Walka z gołoledzią wciąż trwa

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 07.02.2017 / Komentarze
Akcja pochłonęła około 70 tys. zł dodatkowych kosztów. Sytuacja nadal jest trudna

Od kilku dni szczecineckie ulice i chodniki raz po raz znikają pod lodową pokrywą. Pomimo pełnej mobilizacji służb odpowiedzialnych za zimowe utrzymanie miasta, walka toczona od sobotniego (4.02) poranka z gołoledzią zdaje się nie mieć końca. Powodem tej sytuacji są nawracające przelotne opady, które zmywają rozsypaną na ciągach komunikacyjnych mieszankę piaskowo-solną. Sprawy nie ułatwiają także ciągłe wahania temperatur, które roztapiają zamarzniętą taflę sprawiając, że piach znika na dnie kałuż, które na powrót zamarzają, ponownie tworząc co kilka godzin „szklankę” na jezdniach i chodnikach. Walka z gołoledzią wciąż trwa.

- Mieszkam dosyć długo w Szczecinku i nie pamiętam takiej sytuacji. To, co stało się w nocy z piątku na sobotę to był naprawdę jakiś pogodowy ewenement. Na mocno zmrożoną ziemię spadł deszcz i w ciągu dosłownie kilkunastu minut każdy centymetr kwadratowy powierzchni naszego miasta pokrył się lodem – mówi nam burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. – To rzadkie zjawisko zaistniało również w Białym Borze czy w Miastku, jednak został nim dotknięty głównie Szczecinek. Gołoledź spowodowała konieczność zmobilizowania absolutnie wszystkich naszych sił i środków, aby w jakiś sposób opanować sytuację. To nie do końca się udało. Nie dlatego że, jesteśmy w jakiś sposób niewydolni, tylko dlatego, że z takim problemem żadne miasto na świecie by sobie nie poradziło w krótkim czasie.

- Oczywiście są osoby w Szczecinku, które chwalą PGK za szybką reakcję i determinację oraz za to, że poproszono o pomoc różne inne firmy. Chcę bardzo podziękować wszystkim tym, którzy się w tą akcję włączyli, zarówno spółki miejskie dysponujące sprzętem, takie jak PWiK, ale też Olive Garden czy SHiUZ, czyli firmy zupełnie z miastem niezwiązane. Dzięki temu  sytuacja przynajmniej na tych głównych ciągach komunikacyjnych została opanowana. Oczywiście problem po kilkunastu godzinach powrócił i wszystkie posypane piaskiem i solą miejsca  ponownie zostały oblodzone. Dzisiaj jeszcze w wielu rejonach miasta jest bardzo ślisko, dlatego apeluję do wszystkich, aby zachowali szczególną ostrożność.

Walka z gołoledzią i usuwanie śliskości cały czas trwa. PGK na ten cel zużyło już dziesiątki ton piachu i soli. Jak nam ujawnił nasz rozmówca, po wstępnym podsumowaniu oszacowano, że akcja związana z usuwaniem oblodzenia na jezdniach i chodnikach dotychczas pochłonęła około 70 tys. zł dodatkowych kosztów.

Dodajmy, że ogrom pracy mają także pracownicy Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Przez ostatnie dni po pomoc z różnego rodzaju urazami i złamaniami zgłosiło się tu blisko 150 osób. Większość z nich spowodowana była upadkami w wyniku poślizgnięć. Również karetki pogotowia przez cały weekend co chwilę wyjeżdżały do kolejnych wezwań.

- Docierają do mnie także bardzo negatywne opinie. Miałem mało przyjemną rozmowę z jedną z mieszkanek, która wtargnęła do mnie twierdząc, że nic nie robimy - mówi burmistrz. - Akcja trwa od sobotniego poranka, ale nie da się w takiej sytuacji każdego miejsca w Szczecinku zabezpieczyć przed tą gołoledzią. Tym bardziej, że ona po kilku godzinach powraca. Chciałbym jednocześnie przypomnieć, że do nas należy tylko część miasta. Są tu również drogi krajowe, wojewódzkie i powiatowe, a także miejsca należące do wspólnot. Bardzo duże tereny należą także do spółdzielni mieszkaniowej. My nie mamy możliwości i prawa ingerowania  w teren, który nie znajduje się pod naszą jurysdykcją. Z kolei na terenach należących do ZGM-u, do miasta, wszystkich miejskich drogach i chodnikach cały czas pieczołowicie staraliśmy się utrzymać przejezdność oraz możliwość poruszania się pieszych. Sytuacja wciąż jest trudna, dziś jest wtorek i wciąż w wielu miejscach ta śliskość powraca.

Tekst: Marzena Góra
Foto: Sławomir Włodarczyk