Chamska Hołota idzie na wybory

  • Blogi
  • Felietony
Jerzy Hardie-Douglas / 15.06.2020 / Komentarze
Obrazek użytkownika Jerzy Hardie-Douglas
Felieton Jerzego Hardie-Douglasa, Posła na Sejm RP

Krótka kampania wyborcza wstępuje w decydująca fazę. Rafał Trzaskowski idzie do wyborów z hasłem „Silny prezydent, wspólna Polska”. Hasło dobre, koncyliacyjne. Wiem, że jeśli wygra zrobi wszystko by je zrealizować. By udowodnić, że można powoli zakopywać rów nienawiści jaki podzielił Polskę na pół. Że można mieć inne zdanie, ale nie trzeba wdeptywać oponenta w ziemię, obrażać, poniżać, pokazywać środkowy palec.  Trzaskowski idzie jak burza niesiony niezadowoleniem Polaków.

Równie dobre było hasło inicjujące kampanię - „Mamy dość”. Hasło jednoczące i mobilizujące „chamską hołotę”, „gorszy sort” i „zdradzieckie mordy”. Bo trudno ciągle nadstawiać drugi policzek i udawać, że pada deszcz, gdy na nas plują. Ponad połowa Polaków ma dość okazywanej przez Kaczyńskiego pogardy dla tych, których uważa za przeszkodę do uzyskania władzy absolutnej. Pogardy dla nauczycieli, prawników, lekarzy, pielęgniarek, przedsiębiorców, urzędników, dziennikarzy, artystów, ale często nawet prostych ludzi, których traktuje nadzwyczaj instrumentalnie. Bo Kaczyński w swoim cynizmie myśli bardzo podobnie do Jacka Kurskiego. „Ciemny lud wszystko kupi”.

Aby ziścił się sen o dyktaturze, Kaczyński metodycznie realizuje wymyślony plan. Prawie każdy punkt tego planu wymagał łamania prawa. Myślę o zmonopolizowaniu i upartyjnieniu dziś już tylko z nazwy publicznych mediów, o przejęciu przez jego partię, czyli PiS, tego co powinno być w demokratycznym państwie ikoną niezależności od aktualnej władzy, czyli Trybunału Konstytucyjnego, Prokuratury, Sądu Najwyższego czy Krajowej Rady Sądownictwa. Przejęli Komisję Nadzoru Finansowego, NBP i wiele innych instytucji. Łamią kręgosłupy sędziom.

Aby to wszystko się udało Prezes musiał w pałacu prezydenckim umieścić bezwolnego, bezwzględnie posłusznego człowieka. Takim był i jest Andrzej Duda. Prezydent marionetka, nadymający usta jak Duce, udający męża stanu, na wiecach krzyczący i prężący muskuły, a w rzeczywistości będący całkowicie podporządkowanym wodzowi narzędziem, podpisującym każdy podsunięty mu dokument.  Legitymizujący fatalne, powstające z naruszeniem prawa ustawy.

Władza absolutna demoralizuje. Ta demoralizacja postępowała w ciągu ostatnich 5 lat w zastraszającym tempie. Przekonani o swojej bezkarności przedstawiciele PiS mający bezwzględną większość w Sejmie, zaczęli garściami korzystać z atrybutów władzy. A szli do władzy pod hasłami uczciwości, powściągliwości i sprawiedliwości. „Wygłodniali” po 8 latach bycia w opozycji, rozsiedli się w limuzynach, latali w prywatnych sprawach rządowymi samolotami, przyznawali sobie coraz wyższe nagrody i rzeczywiście uwierzyli, że postępują słusznie, bo „po prostu im się należy”. Ilość afer z udziałem rządzących przekroczyła wszelkie znane nam po 1989 r. statystyki. Po jakimś czasie Polacy jakby przywykli, że każdego dnia dziennikarze ujawniają jakieś przekręty. Afera za aferą i żadna niewyjaśniona. Po to była Kaczyńskiemu kierowana przez ministra rządu Zjednoczonej Prawicy prokuratura. Wielomiliardowe afery SKO-ków, Getbecku. Afery KNFu, wrocławskiego PCK, Polskiej Fundacji Narodowej. „Aniołki” Glapińskiego, loty Kuchcińskiego, „pokoje na godziny” Banasia. Obciążająca bezpośrednio Jarosława Kaczyńskiego afera „Dwóch Srebrnych Wież” z „kopertą” dla ks. Sawicza w tle. Hejterzy Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości, podejrzane listy poparcia dla nowego KRS, kariera Misiewicza, transfery milionów do Ojca Rydzyka, wycinka Białowieży. Można by tak mnożyć. Jednak wszystko przebija tzw. afera Szumowskiego. Jest tym bardziej obrzydliwa, że powstała na podłożu ogólnego strachu przed pandemią, a wzbogacili się na niej ci, którzy mieli nas przed pandemią chronić. Niespełniające norm maseczki kupione przez Ministerstwo od znajomego Ministra Szumowskiego, nota bene niemającego nic wspólnego z handlem osprzętem medycznym instruktora narciarstwa. Respiratory (1200 szt. za 200 mln zł!) od handlarza bronią (do Agencji Rezerw Materiałowych nie dotarł póki co ani jeden respirator, a firmy od których sprzęt miał ponoć być kupiony, nic o takiej transakcji nie wiedzą).

Demoralizacja władzy to jedno, a jej nieudolność to drugie. Morawiecki oczarował wyborców PiS obietnicami megalomańskich inwestycji. Miliony elektrycznych aut, mega elektrownia w Ostrołęce, Centralny Port Komunikacyjny, rozbudowa stoczni i nowe promy, nowe helikoptery z polskich fabryk, przekop Mierzei Wiślanej. Większość tych inwestycji, żeby nie powiedzieć żadna, nie ma z punktu ekonomicznego najmniejszego sensu, więc może i dobrze, że się nie realizują.

Stopa inwestycji w 2020 r. miała osiągnąć 25% PKB. Bylibyśmy w czołówce Europy u boku Czech i Szwecji, co przy wyjątkowo sprzyjającej PiS-owi przez ostatnie 4 lata światowej koniunkturze i przejęciu kraju od poprzedników w świetnej kondycji, było realne. Zamiast 25% mamy 18% i jesteśmy w europejskim ogonie. Zamiast inwestycji, PiS w celu utrzymania władzy poszedł w mega populizm. Jego program socjalny, wg mnie początkowo słuszny (jak choćby 500 plus) zaczął rozrastać się w niebotycznym tempie. To oczywiście nieuchronnie musiało doprowadzić do inflacji. Coraz większa rzesza Polaków widzi, że mimo otrzymywania od rządu kolejnych podarunków, może za otrzymywane pieniądze coraz mniej kupić. Tylko w ciągu ostatniego roku, ceny usług poszły w górę o 6,5 procent, a ceny towarów - o 3,8 procent. Drożeją czynsze, prąd, śmieci, ale przede wszystkim żywność. Koszyk podstawowych produktów, za które płacono w 2015 r. 30 zł dziś kosztuje 50. Wzrost płac i emerytur nie nadąża już od dawna za wzrostem cen.

Rządy Morawieckiego, a wcześniej pani Szydło to jedna wielka klęska. Jej ukoronowaniem jest doprowadzenie w 2020 r. do katastrofy ekonomicznej. Za recesję gospodarczą, którą tak naprawdę odczujemy dotkliwie dopiero za kilka miesięcy, za setki tysięcy nowych bezrobotnych, za bankrutujące firmy, załamanie się finansów publicznych, katastrofę finansową samorządów, wcale nie odpowiada korona wirus. Odpowiada rząd Morawieckiego, który podjął błędne, ale skutkujące tragicznymi konsekwencjami decyzje.  Decyzje te rekomendował Minister Szumowski. Minister, którego rodzinne spółki (dokładnie spółki żony i brata), otrzymywały w ciągu kilku lat poprzez NCBR (Narodowe Centrum badań i Rozwoju) dotacje ze skarbu państwa. Dotacje rzędu 200 mln zł!. W tym czasie obecny Minister Zdrowia był m.in. V-ce Ministrem w Ministerstwie Szkolnictwa Wyższego i Nauki, któremu podlegał NCBR.

W marcu b.r. min Szumowski miał już wiedzę, że wirus jest groźny tylko dla pewnej grupy ludzi, osób starszych powyżej 70 r.ż. i do tego mających inne poważne schorzenia, oraz dla wąskiej grupy młodszych z bardzo poważnymi schorzeniami. Jednak zamiast zająć się stworzeniem ochrony dla tej grupy Polaków, rząd uzbrojony w tzw. spec ustawę, zamroził życie w całym kraju. Dla najbardziej zagrożonych osób starszych nie zrobił nic. Tzw. lock down, izolowanie ludzi od siebie i zamknięcie dziesiątek tysięcy firm było całkowicie nieusprawiedliwione. Mimo, że rządzący starają się nadal zakłamywać rzeczywistość i udawać, że ochronili Polskę przed katastrofą, w rzeczywistości do katastrofy doprowadzili. Przez niepotrzebne zamrożenie opieki zdrowotnej są winni setek ofiar zaniechanego leczenia. Są winni biedzie która będzie narastać, postępującemu bezrobociu, i narastającej drożyźnie. I nic tego nie zmieni. 

Po latach naginania, ale też jawnego łamania prawa z wielokrotnym łamaniem konstytucji, marionetkowy Prezydent Duda legitymizujący od pięciu lat rządy PiS, chce reelekcji. Mam nadzieję, że chamska hołota do tego nie dopuści.

Jerzy Hardie-Douglas