Filozofia PiS

  • Blogi
  • Felietony
MIrosław Wacławski / 22.04.2021 / Komentarze
Obrazek użytkownika MIrosław Wacławski
Felieton mecenasa Mirosława Wacławskiego

Państwo PiS stoi dzisiaj na głowie, a mówiąc bardziej obrazowo to państwo prawa i sprawiedliwości nierządem stoi. Oto bowiem okazuje się, że Prezes Sądu, sędzia i oczywiście prawnik, nie widzi nic zdrożnego w tym, że nie wykonuje orzeczenia sądu objętego rygorem natychmiastowej wykonalności, nakazującym bezzwłoczne przywrócenie do pracy sędziego Juszczyszyna.

Gorzej już być nie może. Jak dzisiaj mam wytłumaczyć mojemu klientowi, że ma się poddać rygorowi natychmiastowej wykonalności orzeczenia, jeżeli widzi on i słyszy, że sędzia lekceważy orzeczenie innego sądu.

Jak mam wytłumaczyć, że orzeczenia wydane w imieniu Rzeczypospolitej można pominąć i realizować tylko wtedy, gdy klient uzna to za zasadne. To jest zaprzeczenie nie tylko państwa prawa, ale jego podstawowej zasady przestrzegania prawa.

Ale oto rodzi się nam kolejny kwiatek. Sąd Okręgowy nie przedłużył aresztu wobec Sławomira Nowaka. Pomijam kwestię okresu stosowania aresztu. Bardziej interesuje mnie wywód Prokuratora Generalnego i Prokuratora Krajowego, że dalsze niestosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania może w znaczący sposób utrudniać postępowanie w sprawie.

Jeżeli bowiem prokuratura dysponuje tak mocnym materiałem dowodowym jak o tym publicznie informuje, to czego się obawia? Jeżeli jednak wypuszczenie z aresztu S. Nowaka może spowodować, że ten właśnie materiał dowodowy okaże się niewystarczający do oskarżenia S. Nowaka, to jak w rzeczywistości jest on mocny i przekonywujący. Na czym panowie prokuratorzy opieracie swoje twierdzenia jeżeli obawiacie się, że zwolnienie z aresztu podejrzanego może zniweczyć dotychczasowe dowody? Przecież podobno zabezpieczono pieniądze pochodzące z przestępstwa, są przesłuchani na okoliczność korupcji świadkowie. Czego się więc panowie prokuratorzy boicie? I o co w takim razie tak naprawdę chodzi z tym aresztem?  A tak na marginesie powstaje pytanie. Czy zabezpieczono na ujawnionych banknotach ślady linii papilarnych S. Nowaka?

Będąc patronem aplikantów zawsze ich uczyłem podstawowej zasady. Przed wniesieniem aktu oskarżenia należy na materiał dowodowy popatrzeć jak adwokat. Jeżeli jesteś w stanie obronić wszystkie tezy jakie może postawić obrona, to można wnosić do sądu akt oskarżenia. Jeżeli natomiast nie uda się takich tez obronić, to albo należy materiał uzupełnić albo zrezygnować z wniesienia aktu oskarżenia i sprawę umorzyć.

Okazuje się, że dzisiaj decydenci w prokuraturze sprawy widzą inaczej, to znaczy akt oskarżenia wnosi się wtedy, gdy oskarżonego pozbawi się możliwości skutecznej obrony.

W naszym państwie prawo działa jednak wybiórczo. Oto na stronie WP ukazały się materiały dotyczące lotu prezydenta A. Dudy w lipcu 2020 r., kiedy to samolot wystartował i leciał przez 4 minuty bez żadnej kontroli. WP opublikowała treść rozmów różnych ważnych osób z Kancelarii prezydenta, wiceministrów, osób z zarządu PLL Lot i żeglugi powietrznej. Treść tych rozmów potwierdza fakt lotu bez kontroli powietrznej oraz rozważania, w jaki sposób ten fakt ukryć przed opinią publiczną.

Przytoczone fragmenty wskazują też, że lot rozpoczęto wbrew procedurom na życzenie ważnych osób oraz że sugerowano nawet ukrycie tego faktu poprzez zafałszowanie rzeczywistości. Powraca więc słynne stwierdzenie byłego premiera Węgier, że kłamano rano, w południe i wieczorem.

O fakcie tym właściwe służby wiedziały w lipcu 2020 r. i co? I nic. Tupolewizm w pełnej krasie. A przypominam o treści art. 174§1kk, który brzmi: kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Lecący samolot z prezydentem na pokładzie stanowił zagrożenie nie tylko dla pasażerów tego samolotu, ale także dla innych statków powietrznych, bo pojawił się w przestrzeni bez żadnej kontroli. Problemem jest jednak to, że w państwie prawa i sprawiedliwości dla jednych to prawo wymaga stosowania by było sprawiedliwie, a dla innych, by było według nich sprawiedliwie, prawo nie jest wymagane.

Oto cała filozofia PiS.

Mecenas Mirosław Wacławski

Foto: Adobe Stock