Dokąd zmierzamy?

  • Blogi
  • Felietony
Grzegorz Grondys / 10.12.2020 / Komentarze
Obrazek użytkownika Grzegorz Grondys
Felieton Grzegorza Grondysa

Już w jednym z felietonów porównywałem to, co się dzieje obecnie w Polsce do tego, co się działo w Niemczech przed II wojną światową. Felieton wywołał wtedy oburzenie ze strony PiS-owskich celebrytów. Usilnie chcieli mnie zdyskredytować. I co mamy teraz? Warszawę, która po 75 latach znowu jest podpalana przez faszystów, a policja zamiast przeciwdziałać temu lub rozliczać ich, woli gazować i pacyfikować dziennikarzy. Coraz bardziej widoczny jest romans władzy z organizacjami faszystowskimi, co było widać podczas protestów

w Warszawie, gdzie faszyści stali za plecami policji. Damskim bokserom łatwiej wychodzi walka z dziećmi i kobietami. W domu też łatwiej uderzyć żonę czy pobić dzieci, niż przeciwstawić się silniejszemu od siebie. Te tłumaczenia rzeczników prasowych policji uzasadniających organizację „łapanek”, „kotłów”, gazowania kobiet czy wręcz tortur na komisariatach są naprawdę żenujące. Do tego doszło nasyłanie na protestujące kobiety zamaskowanych „karków” ze stalowymi pałkami. Przekonani o swej anonimowości zachowują się jak bandyci, a teraz płaczą, że zostali zdekonspirowani.

Instrukcję, z jakiej odległości można używać RMG (ręczny miotacz gazu - dop. red.), w jaki sposób i w jaką część ciała należy kierować dyszę, posiada każdy egzemplarz RMG. Prawo określa również przypadki użycia środków przymusu bezpośredniego. Przypadek policjanta używającego gazu pieprzowego w stosunku do posłanki jest nie do obronienia. Użył tego wbrew jakimkolwiek zasadom i warunkom. Jest to wszystko doskonale widoczne na opublikowanych zdjęciach i nagraniach z tego zdarzenia. Nie do obronienia jest również postrzał gumową kulą w twarz dziennikarza robiącego zdjęcia. Pokrętnym jest tłumaczenie policji o przyczynach zatrzymania fotoreporterki. Twierdzenie, że zatrzymanie nastąpiło za to, że miała fleszem zaatakować policjanta, nie rzuciła lampą błyskową w policjanta, nie uderzyła go nią, ona robiła zdjęcia z użyciem lampy błyskowej tzw. „flesza”, jest naprawdę żenujące. Odpowiedzialność za to poniosą policjanci, których wysłano na pierwszą linię, a unikną jej zarówno ich dowódcy działający na zamówienie polityczne, jak i politycy, którzy takie działania policji wymusili. Pamiętajmy, że wojny nie wywołują generałowie – żołnierze, tylko politycy.

Protesty w Polsce są legalne i każdy może wyrażać swoje zdanie. Trzeba było o tym pomyśleć wcześniej i nie doprowadzać do sytuacji, która je wywoła. Rządzący chcą ingerować w kolejne sfery naszej prywatności. Nie dziwię się młodym ludziom, że przyłączają się do protestów, ponieważ to oni za chwilę wejdą w dorosłe życie i to im przyjdzie żyć w piekle skrojonym przez obecnie rządzących. Każdy ma prawo decydować o sobie, a tu narzuca się młodym ludziom jeden światopogląd, który jest zakłamany i nie przystający do obecnych realiów, jednocześnie odbierając im prawo decydowania o sobie.

Od początku rządów PiS dzielą oni społeczeństwo w różny sposób na sorty, na element animalny. Kolejne grupy społeczne wskazywane są jako wrogowie, nazywane zdradzieckimi mordami. Jaskrawym przykładem jest ustawa dezubekizacyjna, która jest na wskroś niesprawiedliwa i na skutek pozbawienia środków na utrzymanie doprowadziła do śmierci wielu osób. Z drugiej strony, ilu funkcjonariuszy komunistycznych sądów, prokuratur czy Służby Bezpieczeństwa, którzy wyparli to z pamięci, w dalszym ciągu funkcjonuje w strukturach PiS i zajmuje stanowiska, których nie powinni zajmować? Jeśli Unia Europejska w końcu nie przestanie być tylko „dojną krową” i nie uzależni wypłaty środków unijnych od przestrzegania praworządności, a tej w Polsce już dawno brakuje, to protesty społeczne dopiero się zaczną. Obecnie każda grupa społeczna protestuje sama, kobiety same, studenci przeciwko ministrowi sami, rolnicy sami, obecnie burzą się górale. Co będzie, jak połączą siły i wykorzystają efekt synergii?

Tak zwana reforma wymiaru sprawiedliwości nie doprowadziła do polepszenia sprawności prowadzonych postępowań. Doprowadziła do sytuacji pozwalającej szykanować niepokornych sędziów. Przykładem jest sędzia, który podczas prowadzonej rozprawy w sprawie tzw. głosowania w sali kolumnowej dochodzi do wniosku, że 260 posłów PiS złożyło fałszywe zeznania i z tego powodu kieruje materiały do prokuratury. Składanie fałszywych zeznań jest przestępstwem i takie działanie sędziego, po stwierdzeniu możliwości popełnienia przestępstwa przez posłów, było prawidłowe. Tak zwana izba dyscyplinarna jest wyłącznie narzędziem do walki z nieposłusznymi sędziami. Daje możliwość szykanowania sędziów z powodu wyroków wydanych niezgodnie z wolą PiS. Zawsze znajdzie się skorumpowany sędzia, który zgodzi się działać w czymś takim.

W tej chwili Unia Europejska jest ostatnią szansą na zatrzymanie tego szaleństwa w sposób jeszcze pokojowy. W innym przypadku, tak jak na Białorusi, niezadowolonym pozostanie ulica, chociaż i obecnie, obrazki z Warszawy i wielu innych miast wcale nie odbiegają od tego, co władza robi z protestującymi w Mińsku.

Grzegorz Grondys

Foto: AFP