Zrozum głupcze. Problemem jest ilość zgonów, a nie liczba zakażonych!

  • Blogi
  • Felietony
Jerzy Hardie-Douglas / 26.10.2020 / Komentarze
Obrazek użytkownika Jerzy Hardie-Douglas
Felieton Posła na Sejm RP, członka Sejmowej Komisji Zdrowia Jerzego Hardie-Douglasa

To nie liczba zachorowań na Covid 19 świadczy o nieradzeniu sobie rządu z epidemią. Świadczy o tym liczba zgonów.

Pandemia wymknęła się spod kontroli. Od początku uważałem, że nie da się tego uniknąć. Jednak znając grupę ryzyka można było skutecznie ograniczyć w tejże grupie ryzyka liczbę zakażeń, a w konsekwencji ilość zgonów wśród schorowanych starych ludzi. Od marca wiedzieliśmy, że na Covid 19 umierają prawie wyłącznie ludzie starzy, mający dodatkowe ciężkie schorzenia, oraz w mniejszej liczbie, również młodsi, ale też w zdecydowanej większości obciążeni poważnymi chorobami.  Zgony wśród pozostałych osób można liczyć na palcach. Prawie wszyscy chorzy którzy zmarli we Włoszech, Hiszpanii czy Szwecji, reprezentowali grupę 70, a zwykle 75+. Umierali na potęgę, bo nie zadbano o skuteczne odizolowanie domów opieki, domów starców, ośrodków dla przewlekle chorych. Zresztą zarówno Włosi jak i Szwedzi się do tego zaniedbania przyznali.

Po ponad pół roku trwania epidemii, Morawiecki nagle odkrywczo ogłasza, że trzeba opiekować się osobami starymi i stworzyć system pozwalający na długotrwałe pozostawanie seniorów w domach.

Mówiłem o tym od wielu miesięcy, tylko nikt mnie nie słuchał. Nikt nie słuchał, mimo że artykułowałem to pisząc felietony i wypowiadając się w radio, w TV i na sejmowej Komisji Zdrowia. 

Korpus Wsparcia Seniorów - tak od teraz będzie nazywać się ciało pomagające pozostającym w domach osobom starszym. Swoją drogę niedopatrzenie, że nie Narodowy Korpus Wsparcia Seniorów. 

Pomysł spóźniony o pół roku, ale lepiej późno niż wcale.

Media epatują liczbą zarażonych. Co za bzdura. Przecież liczba zarażonych naprawdę nie ma znaczenia. Od jesieni epidemia postępuje w postępie geometrycznym, a nie liniowo jak wiosną, czyli nieuchronnie wykładniczo będzie rosła liczna zarażonych. Dziesięciu zarazi stu, potem tych stu zarazi tysiąc, a następnie tysiąc zarazi dziesięć tysięcy.  Walka z tym, to walka z wiatrakami. Liczba osób zainfekowanych nie ma znaczenie pod warunkiem…, że zarażeni nie umrą. Dlatego idiotyzmem jest zamykanie szkół, ponieważ młodzi przechodzą chorobę bezobjawowo lub poronnie. Nie umrą. Mogą być tylko transmiterem zakażenia na starszych. To jest oczywiście problemem, ale z każdym problemem można sobie zwykle poradzić. Dlatego apelowałem i nadal apeluję o stałe testowanie wszystkich osób stykających się z seniorami i o możliwie maksymalne izolowanie osób po 70 r.ż. Trzeba skorzystać z faktu, że lekarze rodzinni znają swoich wszystkich podopiecznych i to oni, „rodzinni”, powinni wyosobnić grupę, która bezwzględnie musi pozostać w domu obsługiwana przez osoby niezakażone.  Skuteczne „ukrycie” obciążonych seniorów, stworzenie wokół nich „kordonu sanitarnego” nie zmniejszy oczywiście liczby zakażonych Polaków. Ta liczba będzie nieuchronnie rosła. Jednak „ukrycie” przed wirusem osób starszych z grupy ryzyka, radykalnie zredukuje liczbę potrzebujących leczenia szpitalnego, respiratoroterapii, a na końcu w sposób zasadniczy zmniejszy ilość zgonów. Zacznie wytwarzać się odporność stadna i nosząc maseczki, które niewątpliwie mają pewne pozytywne znaczenie, dotrwamy do opracowania szczepionki.

Przecież od początku taka taktyka postępowania powinna być oczywista. Dlaczego nadal jest tylko dla tak małej grupy osób?

Na 31 analizowanych państw europejskich zajmujemy siódme miejsce w ilości zgonów z powodu Covidu 19, na 100 tys. mieszkańców.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni najwięcej zgonów z powodu koronawirusa odnotowano w Czechach – (4,41 przypadki zgonów na 100 tys. mieszkańców), następnie w Rumunii (3,83), Hiszpanii (3,01). W Polsce 1,6, ale np. we Włoszech 0,61, Niemczech 0,23 a w krytykowanej Szwecji 0,16!

Premier w Sejmie miał kolejne, długie, tryumfalistyczne wystąpienie. Manipulując liczbami i ich zestawieniami przekonywał, że wszyscy powinni uczyć się do Polski jak radzić sobie z pandemią. Wcześniej uczyli się jak jeść widelcem. Jesteśmy przygotowani, budujemy szpitale polowe, w tym Narodowy Szpital Polowy na Narodowym Stadionie. Potem wybudujemy kolejne szpitale po jednym w województwie. I co, pytam? Czy zmniejszy się przez to liczba zgonów?  Nie. Czy zmniejszy się liczba zmarłych na Covid, gdy zamkniemy restauracje, puby, siłownie i kluby fitness? Nie. Czy ludzie przestaną umierać, gdy zabronimy młodzieży wychodzić na ulicę bez opieki starszych? Odpowiedź cały czas podobna. Oczywiście, że nie.

To chora taktyka stosowana przez ignorantów. Może nieco zmniejszy się liczba zakażonych, ale nie zmniejszy się liczba zgonów. A to zgony głupcze są problemem!

Szpitale znów przechodzą w „stan ostry”. Oznacza to kolejne zaniedbania w leczeniu tysięcy potrzebujących z chorobami serca, płuc, z chorobą nowotworową. To zbierze żniwo nieporównywalne z Covidem. Ciekawe, czy doczekamy się rzetelnego podsumowania strat ludzkich (już nie mówiąc o stratach gospodarczych) spowodowanych tym, że u steru władzy znalazły się osoby niekompetentne i nieodpowiedzialne. I czy kiedyś za swoje nieprzemyślane rozporządzenia odpowiedzą?

Bo ilość umierających codziennie chorych i tych, którzy umrą bo pośrednio przyczyniono się do tego błędnymi decyzjami, jest wykładnikiem klęski rządzących. Podobnie jak zapaść gospodarcza, do której nas doprowadzili. I żadne mydlenie oczu tego nie zmieni.

Jerzy Hardie-Douglas