Obowiązki właściciela

  • Blogi
  • Felietony
Grzegorz Grondys / 28.12.2022 / Komentarze
Obrazek użytkownika Grzegorz Grondys
Felieton Grzegorz Grondysa, szefa Straży Miejskiej, radnego Rady Powiatu Szczecineckiego

Nastała zima i jak co roku rozpoczął się problem z bezdomnymi, którzy szukają schronienia przed mrozem w różnych miejscach. Często są to opuszczone garaże, altanki, piwnice. Kontrolujemy takie miejsca proponując pomoc, nawet załatwienie miejsca w ośrodkach dla bezdomnych. Dla chętnych w porozumieniu z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej takie miejsca są wskazywane. Wyjątki przyjmują taką pomoc, bo problemem jest utrzymanie przez nich abstynencji, co jest warunkiem bezwzględnym skorzystania z tej opcji. Najczęściej wybierają dalszy alkoholizm i bycie wolnymi. Często jest to związane z żebraniem pod sklepami, zaczepianiem klientów, awanturami. Często zmożeni alkoholem śpią w różnego rodzaju miejscach publicznych na chodnikach, placach. Jeszcze większym problemem są ci, którzy wchodzą do klatek schodowych i tam szukają miejsc do spania.
W sezonie zimowym odnotowujemy dużą ilość wezwań na interwencje, gdzie bezdomni upojeni alkoholem, ze śladami potrzeb fizjologicznych załatwianych pod siebie śpią pod drzwiami mieszkań, blokując do nich dostęp właścicielom. Kolejnym miejscem, które często wybierają na swoje schronienie są niechronione pomieszczenia szpitalne. Bezdomni potrafią przemieszczać się po korytarzach i klatkach schodowych od piwnic z pracownią rentgenowską aż po kolejne piętra klatek schodowych. Spożywają tam alkohol, awanturują się, załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne, zostawiają szereg zanieczyszczeń. W skrajnych przypadkach, w przeszłości były podejmowane interwencje, gdzie bezdomni wchodzili do sal szpitalnych i tam zajmowali łóżka przeznaczone dla chorych. Tylko w bieżącym roku kalendarzowym Straż Miejska w Szczecinku podjęła w szpitalu 19 interwencji. Do tego należy doliczyć interwencje podejmowane przez Policję. Szpital jest takim miejscem, które powinno być poddane ochronie. Tam nie każdy i nie wszędzie może mieć wejście i dostęp. Szpital nie powinien być miejscem publicznym, do którego każdy, w dowolnym stanie i czasie może wejść i się tam przemieszczać. Stoją temu na przeszkodzie choćby przepisy sanitarne. W związku z tym, że co roku powtarza się ten sam problem, zarówno temu jak i wcześniejszym zarządom szpitala były zwracane uwagi na potrzebę ograniczenia wejść do szpitala i sprawowania kontroli nad osobami przemieszczającymi się po pomieszczeniach szpitalnych.
W organizacji systemu zabezpieczeń żadna służba nie zastąpi zarządcy szpitala czy jego właściciela. Zapewnienie bezpieczeństwa w takim obiekcie jak szpital, szkoły, przedszkola należy do ich zarządców, dyrektorów. Policja i straż miejska owszem mogą w tym pomóc i pomagają poprzez podejmowane interwencje, wyprowadzanie osób z terenu szpitala a wręcz kontrolują pomieszczenia szpitalne, jednak nie zawsze jest to możliwe i nie zawsze na czas można przyjechać na interwencję. Policja sugerowała powołanie ochrony obiektu. Niewątpliwie było by to właściwym rozwiązaniem. Stałe kontrolowanie przez straż miejską czy Policję jest uzależnione od posiadanych sił i środków. W takim samym tonie odpisuje Policja, że zadanie kontrolowania ciągów komunikacyjnych szpitala „z uwagi na duże obłożenie interwencjami będzie realizowane stosownie do posiadanych wolnych sił i środków skierowanych do służby w danym dniu”.
To nie prawda, jak twierdzi Pan Starosta, że ewentualna ochrona nie posiada uprawnień do podejmowania interwencji. Nie wiem, z kim to konsultował. Pracownicy ochrony są uprawnieni do podejmowania wręcz identycznych interwencji na terenie chronionego obiektu jak straż miejska łącznie z użyciem środków przymusu bezpośredniego. Mają prawo też legitymować. Zarówno ochrona jak i straż miejska nie może żadnej osoby zatrzymać tylko ją ująć i przekazać Policji. Wyprowadzić daną osobę z obiektu może również, tak jak i straż miejska, jak i Policja. Widząc brak jakiejkolwiek reakcji złożyłem na ten temat interpelację do Starosty. Niestety, pomimo ostatniego przypadku znalezienia zwłok w remontowanej części szpitala zarząd szpitala liczy na to, „że jakoś to będzie” i straż miejska wraz z Policją zastąpią działania zarządzającego szpitalem. Obie te instytucje będą reagowały na wezwania na interwencje, ale w czasie jaki będzie możliwy dla nich do przyjazdu. Jeśli patrol będzie załatwiał wcześniej zgłoszoną interwencję to ten czas się wydłuży i nie zawsze będzie ją można podjąć w oczekiwanym czasie.
Zawsze tańszym rozwiązaniem jest zapobieganie niż leczenie skutków. O tym właściciel szpitala powinien wiedzieć. Spółka nie będzie musiała ponieść kosztów? To jest złudne. Często grzech zaniechania jest o wiele droższy niż zapobieganie. Zaniechanie to niedopełnienie obowiązków służbowych, to również odszkodowanie za szkody wynikłe w wyniku zaniechania. Warto o tym pamiętać. No chyba, że tak jak w przypadku prowadzenia Warsztatów Terapii Zajęciowej, których działalność jest pokrywana przez powiatowe centra pomocy rodzinie ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Jak Burmistrz zapewniał bezpłatny lokal to było dobrze. Dopóki podmiot prowadzący realizował również zadania gminy było to uzasadnione. Jak przestał je realizować to nie znajdowało uzasadnienia partycypowanie w kosztach wynajmu. Po wypowiedzeniu umowy podniósł się krzyk jak można osobom niepełnosprawnym to zrobić. Jest to zadanie powiatu i powiat posiada na to środki. Tak samo jest w przypadku szpitala ani Policja, ani straż miejska nie może zastąpić obowiązków i działań zarządcy i nic nie zwalnia go z tej odpowiedzialności.
dr Grzegorz Grondys
Foto: Sławomir Włodarczyk