Ludzie honoru?

  • Blogi
  • Felietony
MIrosław Wacławski / 15.05.2020 / Komentarze
Obrazek użytkownika MIrosław Wacławski
Felieton mecenasa Mirosława Wacławskiego

W 1992r. R. Reiner nakręcił film-nominowany później do Oskara - Ludzie honoru. Jest to historia procesu dwóch amerykańskich żołnierzy, którzy doprowadzili do śmierci ich kolegę z bazy wojskowej, stosując wobec niego tzw. falę. Wśród przełożonych wystąpiła zmowa milczenia w imię swoiście pojmowanego „kodeksu honorowego”.

Gdy oglądam i słucham wystąpień miłościwie nam panującego, jakoś tak ich argumentacja kojarzy mi się z treścią tego filmu.

Wszystko co robi rząd „obarczone” jest sukcesem. Nie ma mowy o błędach, potknięciach, odpowiedzialności. W Polsce wydrukowano przed 10 maja 30 mln kart do głosowania. Gdy wybory się nie odbyły okazało się, że nikt nie ponosi za to odpowiedzialności bo nie ma tego, który by zlecił taką czynność. Ci co głosili publicznie, że wybory muszą się odbyć 10 maja bo tak nakazuje konstytucja publicznie mówią, że zmiana terminu to przykład obrony demokracji. I mówią to bez żadnego zająknięcia. Mówią też z wyjątkowym cynizmem, że niemożliwość przeprowadzenia wyborów to wyłączna wina opozycji a głównie Senatu, który pracował nad projektem ustawy o sposobie przeprowadzenia wyborów 30 dni.

Tylko ci co tak mówią zapominają, że w chwili gdy Sejm przyjmował projekt tej ustawy, do wyborów pozostawały 34 dni, a konstytucyjny termin dla Senatu prac nad ustawą to dni 30. Zapomnieli też o orzeczeniu TK, że na 6 miesięcy przed wyborami nie wolno zmieniać reguł wyborczych.

Rządzący mówią nam jak skutecznie walczą z koronawirusem i jakie odnoszą sukcesy. Jednocześnie, gdy wychodzą na jaw nieprawidłowości przy zakupie sprzętu ochronnego albo milczą, albo zaprzeczają faktom, albo jak to tłumaczył ostatnio senator A. Bielan, w tak gorącym okresie pandemii trzeba było jak najszybciej zakupywać sprzęt by chronił ludzi.

No to ja się pytam, co to za ochrona ludzi jeżeli sprzęt nie spełniał podstawowych parametrów ochronnych, dlaczego zakupywaliśmy sprzęt w momencie, gdy rozwijała się już pandemia a nie wtedy, gdy zbliżała się do Polski. Przecież to rządzący zapewniali, że jesteśmy przygotowani na przyjęcie koronawirusa.

Istotą tak prowadzonej polityki jest brak odpowiedzialności nie tylko za słowa-, do czego mieliśmy się już prawo przyzwyczaić, ale także za czyny. Jeżeli w jakimkolwiek zakresie odniesiony zostanie sukces- np. policja zatrzyma sprawców bulwersującego przestępstwa, to zaraz pojawi się na konferencji minister sprawiedliwości głosząc skuteczność działania resortu. Jeżeli jednak w tym samym ministerstwie dojdzie do nadużyć- np. sprawa sędziego Piebiaka - to jedyne na co stać rządzących to stwierdzenie, że minister nie może ponosić odpowiedzialności za działania poszczególnych osób.

Jeżeli więc maseczki, które przyleciały do Polski z Chin i były odebrane przez p. Premiera, czy też maseczki które zakupiło Ministerstwo Zdrowia od kolegi brata p. Ministra nie mają certyfikatów, to co najwyżej winna leży po stronie sprzedających, ale nigdy kupujących.

Tu nie ma winnych, tak samo jak nie ma winnych wśród organizatorów wyborów, które nie doszły do skutku i wyrzuceniu kilkunastu milionów złotych.

Jeżeli ten rząd ma poczucie honoru, to powinien odpowiedzieć na pytania:

gdzie jest te 100.000 mieszkań, gdzie jest milion elektrycznych samochodów, gdzie są miliony zasadzonych drzew, gdzie są nowe promy, nowe mosty, helikoptery itd. itd.

To są obietnice najprostsze do sprawdzenia. Premier lub jego ludzie podali konkretne daty i liczby. I co? I nic. Ci sami ludzie przechodzą do porządku dziennego nad tym co powiedzieli i obiecali i snują kolejne opowieści.

Szczytem hipokryzji było stwierdzenie jakie z ust rządzących usłyszałem 13 maja 2020 r., że ilość zachorowań na koronawirusa uległa spadkowi, jeżeli odrzucimy zachorowania na Śląsku. To tak jakby Włosi u szczytu pandemii powiedzieli, że krzywa zachorowań ulega obniżeniu, jeżeli pominiemy zachorowania w Lombardii.

Odpowiedzialny człowiek albo by zamilkł i wolał nic nie mówić, albo po wypowiedzeniu takich słów natychmiast by przeprosił. Jednak nasi rządzący to ludzie swoiście pojmowanego honoru tak jak J. Nicholson z filmu R. Reinera.

Proponuję jednak by wszyscy ci co tak pojmują honor obejrzeli film, by przekonać się jak ten bohater skończył.

Mirosław Wacławski

Foto: PAP-Wojciech Olkuśnik