Chcesz oddać krew i pomóc zakażonym? Musisz jechać do Szczecina

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 14.11.2020 / Komentarze
Burmistrz Daniel Rak: System jest tak skonstruowany, że utrudnia oddawanie osocza. System jest niewydolny

Każdego dnia w zawrotnym tempie przybywa osób z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem. Sytuacja w kraju staje się coraz bardziej dramatyczna, a szpitale nie nadążają z przyjmowaniem pacjentów lub muszą wybierać, komu najpierw udzielić pomocy skupiając się na najcięższych przypadkach. Jednocześnie szanse chorych na wyzdrowienie znacznie mogą wzrosnąć w przypadku, jeśli otrzymają oni osocze z przeciwciałami. Dlatego też nieustannie pojawiają się apele o to, aby osoby, które przeszły chorobę i u których wykształciły się przeciwciała, oddawały swoją krew i w ten sposób pomagały uratować zdrowie i życie innych zakażonych, którzy wciąż zmagają się z chorobą.

Okazuje się jednak, że nie jest to takie proste. Mieszkańcy Szczecinka, którzy chcieliby podzielić się swoją krwią z osobami chorymi, aby to zrobić muszą pokonać ponad 180 kilometrów. Jedynym miejscem w naszym województwie, gdzie mogą to zrobić, jest bowiem w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Szczecinie. Oznacza to, że osoby, które mogą i chcą pomóc, często nie będą mogły skorzystać z tej szansy, ponieważ codzienne obowiązki lub wizja dość długiej podróży skutecznie zniechęcają do takiej formy wsparcia chorych.

- Ta sytuacja jest kuriozalna, a system w tym momencie jest więcej niż niewydolny – komentuje sprawę jeden z pracowników szczecineckiego szpitala. – W naszym mieście jest już naprawdę sporo osób, które wyzdrowiały, które mogłyby i chciałyby oddać swoje osocze, jednak kiedy dowiadują się, że aby to zrobić muszą jechać aż do Szczecina, zazwyczaj rezygnują. Wszystko zostało zorganizowane w taki sposób, aby utrudnić ozdrowieńcom możliwość pomocy, zamiast maksymalnie im to ułatwić. To jest chore, a system w tym momencie się więcej niż nie sprawdza. Jest całkowicie niewydolny.

- Odkąd w ogólnopolskich mediach i w internecie zaczęły pojawiać się apele o oddawanie osocza przez ozdrowieńców właściwie nie ma dnia, żeby ktoś do nas nie przyszedł lub nie zadzwonił z pytaniem o możliwość oddania krwi. Wiem też, że sporo mieszkańców próbowało kontaktować się w tej sprawie z naszym punktem krwiodawstwa. Jednak po usłyszeniu, że żeby to zrobić muszą na własną rękę jechać do Szczecina, niemal wszyscy od razu rezygnują z pomocy. I to jest w pełni zrozumiałe. Mało kto może poświęcić cały dzień na podróż do innego miasta, tylko po to, żeby oddać krew, gdzie tu na miejscu zajęłoby to im kilkadziesiąt minut.

Na problem ten zwrócił uwagę również burmistrz Daniel Rak, który przeszedł chorobę i teraz także chciał skorzystać z możliwości oddania osocza z myślą o pomocy osobom walczącym z Covid-19.

- Jest mnóstwo przypadków ozdrowień i ci ludzie z chęcią by oddawali osocze. Trzeba najpierw natomiast wsiąść w samochód i jechać do Szczecina, czyli tak naprawdę trzeba brać dzień wolny w pracy lub zmieniać swoje plany i poświecić cały dzień, jechać i szukać tego szpitala. Moim zdaniem to wszystko jest bardzo źle przygotowane – mówi nam burmistrz Daniel Rak. - Z jednej strony apeluje się do ludzi o to, żeby oddawali osocze i żeby wszyscy sobie pomagali, a z drugiej strony system jest tak skonstruowany, że utrudnia to oddawanie osocza.

- Od razu rodzi się pytanie, ile osób ze Szczecinka, które ozdrowiały, pojedzie do Szczecina żeby oddać osocze? Podejrzewam, że możemy tu mówić o ułamkowym procencie. A gdyby taki ambulans albo możliwość pobrania była w naszym szpitalu, ilokrotnie więcej osób by się na to zdecydowało. Teraz mało kto zdecyduje się jechać tyle kilometrów, szukać tego punktu krwiodawstwa i później wracać. To jest ułomne i moim zdaniem system jest niewydolny w tej przestrzeni – dodaje burmistrz Szczecinka.

Póki co jednak nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie problem ten został rozwiązany, a tym samym pracownicy służby zdrowia wciąż są pozostawieni sami sobie w walce z wirusem. A naturalna i wydawać by się mogło łatwo dostępna broń przeciwko SARS-Cov-2 w postaci osocza krwi ozdrowieńców, którzy wykształcili przeciwciała, wciąż pozostaje poza zasięgiem z powodu systemowych rozwiązań. Niestety z tym problemem mierzą się nie tylko mieszkańcy naszego województwa, bowiem podobne utrudnienia występują w całym kraju.

Tekst: Marzena Góra