Sposób na smog

  • Tv
  • Aktualności
Miasto z Wizją / 18.09.2019 / Komentarze
"Trzeba się nauczyć palić w piecu", czyli sezon na PM 10 tuż, tuż

Coraz niższe temperatury powietrza sprawiają, że właśnie rozpoczyna się sezon grzewczy. Nie wszyscy mieszkańcy Szczecinka są podłączeni do sieci MEC. Wiele domostw jest jeszcze opalanych węglem, również tym o niskiej jakości. W wielu gospodarstwach pracują też wiekowe piece, tzw. kopciuchy. Oznacza to jedno - wraca PM10. Bo, że będziemy mieli z nim - jak co roku - mniejszy czy większy problem, nie ulega wątpliwości. Będą też pewnie dni ze smogiem.

Od pyłu PM10 Szczecinek tego lata odzwyczaił się na dobre. Ostatnie dobowe przekroczenia tego rakotwórczego pyłu (norma to 50 nanogramów na metr sześcienny - 50 µg/m3) odnotowaliśmy pod koniec kwietnia br. w czasie sławetnej "burzy piaskowej". Do dziś Szczecinek jest czysty.

Główni winowajcy nadmiaru pyłu PM10 w powietrzu, to zdaniem fachowców, ruch samochodowy i niska emisja (powierzchniowa).

Raport NIK: "Ruch samochodowy w miastach ma kolosalny wpływ na jakość powietrza. W dodatku organy kontroli ruchu drogowego (policja, inspekcja transportu drogowego) w niedostatecznym stopniu są wyposażone w sprzęt pomiarowy do kontroli spalin. Najczęstszymi chorobami powodowanymi przez spaliny samochodowe są: astma, przewlekłe choroby płuc, stany zapalne dróg oddechowych, nowotwory, choroby serca oraz układu nerwowego. Niestety po polskich drogach jeździ coraz więcej, w dodatku coraz starszych samochodów, co pozostaje nie bez wpływu na emisję toksycznych spalin".

Miejmy nadzieję, że po otwarciu obwodnicy Szczecinka w ciągu drogi ekspresowej S11, problem z samochodowymi wyziewami będzie mniejszy niż dotąd.

Z kolei Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Szczecinie wskazuje w raporcie rocznym:

"Przekroczenie obowiązujących standardów jakości powietrza w województwie zachodniopomorskim dotyczyło dwóch zanieczyszczeń: pyłu zawieszonego PM10 oraz zawartego w tym pyle benzo(a)pirenu. Podobnie jak w latach poprzednich wysokie wartości stężeń tych dwóch zanieczyszczeń rejestrowano w okresach grzewczych, co wskazuje na to, iż wciąż główną przyczyną wysokich stężeń tego zanieczyszczenia jest emisja związana z ogrzewaniem mieszkań w okresach zimowych".

Jeżeli chodzi o tzw. emisję punktową. ta za sprawą filtra UTWS poniosła ona duże "straty". Jednak w innych częściach miasta pracuje jeszcze parę pomniejszych "kopciuchów" skutecznie dokładając swoją cegiełkę do zanieczyszczania powietrza nad Szczecinkiem.

Na smog i pył PM10 jest jednak sposób.

- Ludzie, mimo, że czynią to od wielu lat, nie potrafią palić w piecu - przekonuje Antoni Balon, właściciel składu opałowego przy ul. Wiśniowej.

- Później załamujemy ręce, że smog, jakieś pyły krążące w powietrzu. Gdy się dobrze i prawidłowo napali nawet podrzędnym gatunkiem węgla, z komina niemal nic nie dymi! A już na pewno nie jakieś trujące świństwo.

Po tym dość zaskakującym wstępie, naszego rozmówcę zapytaliśmy o tajemnicę prawidłowego palenia w piecach.

- To proste - odpowiada A. Balon. - Przykładowo, do pieca kaflowego wpierw się sypie węgiel, a drzewo daje na górę. I tyle ile mamy spalić, to się bez problemu spali. Drzwiczek do pieca absolutnie już nie otwieramy. Największy błąd robią ci, którzy chodzą, zaglądają do środka pieca i co pół godziny podrzucają szufelkę węgla lub dwie. Przy okazji kopcą w mieszkaniu. Nie wolno rzucać świeżego węgla na gorący żar, bo wówczas bucha z komina czarny śmierdzący dym. Natomiast, gdy będziemy palić prawidłowo, dymu z komina praktycznie nie będzie widać, tak jakbyśmy palili gazem. Tak samo jest w piecach centralnego ogrzewania. Chodzi palacz, co pół godziny i łopatę dorzuci na gorący żar. Z komina bucha, że hej. Powinien załadować cały piec, podpalić od góry i więcej pieca nie otwierać. Zapewniam, gdy tak będziemy robić, to bez względu na gatunek węgla z komina nie będzie się dymić.

Od doświadczonego dystrybutora towaru opałowego usłyszeliśmy też ciekawą opinię na temat smogu.

- Opowiadanie, że ludzie w celach grzewczych palą w piecach butelkami plastikowymi czy starymi oponami to totalna bzdura - przekonuje A. Balon. - No, kto tak robi? Ognia prawie zero, ciepła jeszcze mniej a z opony będzie tyle dymu, że w okolicy świata nie będzie widać. Stare opony są dobre, ale dla związkowców na protestach lub w czasie strajków. Kto pali oponami? Może gdzieś w Rosji czy na Ukrainie.

- Za "komuny" to był porządek, każdy region, niemal każde miasto miało swojego dostawcę węgla - kontynuuje nasz rozmówca. - Np. do Krakowa nie wolno było wozić zasiarczonego węgla. A teraz, co? Niedouczeni "fachowcy" rządzą na kopalniach i pchają tam, co popadnie. No, kto do Krakowa, który od lat zmaga się ze smogiem wozi węgiel z Rybnika? Chyba tylko kompletny ignorant.

Gdy zapytaliśmy pana Antoniego o program "KAWKA" i jego wpływ na obroty w szczecineckich składach opału, usłyszeliśmy:

- Szczytny cel, ale ludzie jeszcze długo będą palić węglem. On wciąż jest najbardziej wydajny i najtańszy, jako paliwo służące do ogrzewania mieszkania czy domku jednorodzinnego. Za gazowe ogrzewanie lokum o powierzchni około 100 i więcej metrów kwadratowych trzeba zapłacić miesięcznie w granicach lekko biorąc tysiąca złotych. To koszt zakupu niemal 1,5 tony węgla i ogrzewania mieszkania, czyniąc to "z głową", co najmniej przez dwa, trzy miesiące. Stąd też pewnik, że ludzie tak łatwo z węgla, szczególnie tego najbardziej kalorycznego, szybko nie zrezygnują. Kopalniany urobek jest po prostu mocno konkurencyjny.

Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk

Wideo: Telewizja Ratusz Starachowice