"Razem dla Szczecinka" raz jeszcze o farmie fotowoltaicznej

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 21.07.2016 / Komentarze
Pomysłodawcy budowy farmy fotowoltaicznej odnieśli się do niektórych zarzutów, jakie postawił im wiceburmistrz

W środę, 20 lipca odbył się krótki briefing prasowy zwołany przez działaczy Razem dla Szczecinka. Spotkanie, w którym udział wzięli radny Jacek Pawłowicz oraz Aleksandra Szewczyk ze słupskiej firmy Foton, poświęcone zostało pomysłowi zainwestowania przez miasto w budowę farmy fotowoltaicznej.

Przypomnijmy. W kwietniu działacze RdS przedstawili swoją propozycję możliwości ich zdaniem lepszego wykorzystania środków przeznaczonych na przebudowę placu Wolności oraz szczecineckiego deptaka. Zdaniem opozycji sumę ok. 6 mln zł, należałoby zainwestować w źródła energii odnawialnej. Do propozycji tej podczas kwietniowej konferencji prasowej odniósł się wiceburmistrz Daniel Rak, zwracając uwagę na liczne nieprawidłowości w wyliczeniach i nieopłacalność tego typu inwestycji (więcej na ten temat w artykule „Razem dla Szczecinka proponuje program, którego… nie ma” http://miastozwizja.pl/razem-dla-szczecinka-proponuje-program-ktorego-nie-ma).

- Jeżeli chodzi o moc farmy fotowoltaicznej to zgodnie z RPO dla energii odnawialnej może być to produkcja 2 MW. Więcej w programie nie ma. Mówienie o 10 MW jest manipulacją. Według RPO maksymalny poziom dofinansowania wynosi od 45 do 60 %. Przy hipotetycznych założeniach, że moc takiej farmy fotowoltaicznej wyniosłaby 10 MW oraz przy uwzględnieniu dofinansowania na poziomie 46,25 %, miasto musiałoby dofinansować tę inwestycję kwotą 18,5 mln zł. Wówczas koszt budowy obiektu zwróciłby się po 66 latach. Podkreślam również, że miasto nie może samo prowadzić farmy i na tym zarabiać – powiedział wówczas Daniel Rak.

Podczas wczorajszego (20.07) spotkania pomysłodawcy budowy farmy fotowoltaicznej odnieśli się do niektórych zarzutów, jakie postawił im wiceburmistrz

- Burmistrz tak naprawdę miał dwa mocne zarzuty, dlaczego nasz pomysł jest nierealny. Pierwszy z nich jest taki, że nie można postawić farmy fotowoltaicznej o mocy 10 MW, gdyż w programie, z którego te pieniądze miały iść na budowę, można byłoby wybudować – jak twierdzi burmistrz - farmę o mocy 2 MW. Drugi zarzut był taki, że my twierdziliśmy, że na ok. 1 ha można postawić tę farmę. Burmistrz twierdził, że potrzeba aż 30 ha – rozpoczął krótki briefing radny Jacek Pawłowicz.

Przedstawicielka firmy Foton odniosła się do zarzutu o braku programu, który zakładałby dofinansowanie budowy farmy fotowoltaicznej o mocy 10 MW. Jak zauważyła, problem ten jest do ominięcia, jednak wymagałby zaangażowania pięciu miejskich spółek.

- Rzeczywiście program zakłada możliwość dofinansowania farmy do 2 MW, więc jeżeli miasto chciałoby składać wniosek na10 MW, musiałoby wydzielić po prostu 5 oddzielnych wniosków, czyli pięć spółek miejskich musiałoby te wnioski realizować. Natomiast jest również inny program, gdzie można składać wnioski na farmy fotowoltaiczne od 2 MW, czyli jest jeszcze druga możliwość na uzyskanie tych środków – powiedziała podczas briefingu Aleksandra Szewczyk. Z kolei jeżeli chodzi o powierzchnię, to moc 1 MW jesteśmy w stanie zmieścić na działce o powierzchni ok. 1,2 ha, w zależności oczywiście od układu, jaki zostanie zastosowany i od samego ukształtowania działki.

- Chciałbym odpowiedzieć jeszcze na zarzut, gdzie wg burmistrza w przypadku takiej farmy fotowoltaicznej trzeba by było płacić podatek od budowli w wysokości 2 proc. od wartości inwestycji rocznie – dodał radny J. Pawłowicz. - Burmistrz twierdził, że w tym przypadku podatek sprawiłby, że zyski byłyby bardzo małe, albo w ogóle by ich nie było i inwestycja byłaby nieopłacalna. Nie wiem dlaczego burmistrz o tym nie wie, ale podatek od budowli jest podatkiem, który trafia do budżetu miasta. Nie widzę różnicy, czy te pieniądze miałyby trafić w formie zysku z farmy fotowoltaicznej, czy też w formie podatku. Ale faktycznie co roku trafiałyby pieniądze z tej inwestycji do kasy miasta. Tym pokrętnym tłumaczeniem burmistrz, można powiedzieć, że odleciał i mam nadzieję, że niedługo wróci na ziemię. Odnośnie pozostałych zarzutów odpowiem jednym zdaniem, że wszystkie te zarzuty dotyczyły nieprawdziwego założenia burmistrza, który uważał, że nie można wybudować farmy fotowoltaicznej o mocy 10 MW. A ja nie widzę w tym problemu.

Czy pomysł, który zakłada zaangażowanie pięciu miejskich spółek w starania o pozyskanie dofinansowania, a następnie sprawowanie pieczy nad każdą z farm fotowoltaicznych, z których zysk w formie podatku trafiałby do kasy miasta, ma rację bytu? Niewykluczone, że władze miasta wkrótce być może odniosą się również do tego pomysłu opozycji. Póki co jednak w najlepsze trwa inwestycja związana z przebudową placu Wolności. Tym samym sporne środki, które ewentualnie miałyby sfinansować częściową budowę farmy fotowoltaicznej, dawno zostały rozdysponowane.

Tekst, foto: Marzena Góra