Opozycja i policja dopytują, ratusz odpowiada

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 18.03.2016 / Komentarze
Chodzi o wyjazdowe szkolenia urzędników z j. angielskiego

Podczas kolejnej burzliwej sesji Rady Miasta, która odbyła się 22 lutego, radni opozycyjni – Jacek Pawłowicz i Marcin Bedka – wśród licznych pytań i zarzutów kierowanych m.in. do obu burmistrzów, dopytywali o odbywające się w minionym roku kursy języka angielskiego. Szkolenia te zostały sfinansowane ze środków Krajowego Funduszu Szkoleniowego oraz budżetu miasta. Wyjazdowe kursy językowe zorganizowane dla pracowników Urzędu Miasta wzbudziły spore zainteresowanie wspomnianych radnych.

- Poprosiłem o to, aby udostępniono mi listę obecności na poszczególnych zjazdach i gdzie się odbywały te zjazdy. Po prawie dwóch tygodniach dostałem odpowiedź, że Urząd Miasta nie posiada takich dokumentów. Wygląda na to, że nie wiadomo, gdzie takie szkolenia się odbywały i kto tam jeździł – zwrócił się wówczas do przebywających na sali radnych J. Pawłowicz. – Rozumiem, że odbyły się szkolenia, na które poszły grube pieniądze ponad 100 tys. zł, a w Urzędzie Miasta nikt nie wie, kto na nie jeździł, kiedy jeździł i gdzie.

- Kurs ten był skierowany do osób w wieku  45+. Z moich osobistych kontaktów wiem, że na tych wyjazdach były osoby młodsze. Czy one płaciły za te wyjazdy dodatkowo, czy osoby te były traktowane jako „45+” – dopytywał z kolei radny M. Bedka.

Wraz z początkiem tygodnia do szczecineckich urzędników zwrócili się także funkcjonariusze policji z prośbą o udostępnienie dokumentów dotyczących wyjazdowych szkoleń językowych. Póki co jednak nie wiadomo, co dokładnie jest przedmiotem zainteresowania policjantów. Sprawę postanowili oficjalnie skomentować i wyjaśnić sami zainteresowani.

Poniżej publikujemy odpowiedź rzecznika prasowego UM Tomasza Czuka (przekazanej Redakcji "Miasta z Wizją") na zarzuty postawione przez opozycję..

Z uwagi na coraz liczniej pojawiające się w sieci informacje, sugerujące nieprawidłowości w sposobie prowadzenia dokumentacji uczestników kursu językowego, w którym brali udział urzędnicy UM Szczecinka, przedstawiam stosowne wyjaśnienia.

Istnieje zasadnicza różnica między listą obecności na poszczególnych zjazdach, o której wspominał  pan radny J. Pawłowicz, a listą wszystkich uczestników kursu językowego. Listy obecności podczas zjazdów i wszelkiego rodzaju szkoleń zawsze prowadzone są przez organizatora, w tym przypadku firmę 4 EDU, a nie beneficjenta-usługobiorcę, jakim był UM Szczecinka.

Wniosek o udostępnienie tego dokumentu powinien więc trafić do organizatora kursu językowego, a nie do szczecineckiego ratusza. Osobną kwestią jest oczywiście lista uczestników rzeczonego szkolenia. Z przekazanych mi informacji wynika, że pan radny J. Pawłowicz otrzymał listę uczestników, z tą jednakowoż różnicą, że była to lista robocza, sporządzona w początkowej fazie procedury rekrutacyjnej, z której – na skutek różnorakich komplikacji losowych – wycofało się kilkanaście osób. W konsekwencji na ich miejsce dokooptowane zostały nowe osoby, a zaktualizowana dokumentacja trafiła do instytucji kontrolującej organizację kursu - czyli do Powiatowego Urzędu Pracy w Szczecinku. Stąd różnice w składach osobowych.

Warto pamiętać, że projekt został oficjalnie zakończony, a stosowna dokumentacja złożona w PUP.

Ostatecznie kurs języka angielskiego ukończyło 19 pracowników szczecineckiego ratusza (tyle podpisano umów z pracownikami), z których 7 spełniało kryterium wiekowe 45 lat. Refundacja z Krajowego Funduszu Szkoleń obejmie więc jedynie 7 osób. Koszt szkoleń pozostałych uczestników pokryty zostanie – zgodnie z obowiązującymi przepisami – z budżetu miasta w ramach środków zabukowanych w 2016 roku na szkolenia i podnoszenie kwalifikacji pracowników. Można więc w tym przypadku mówić jedynie o niewykonaniu wskaźników edukacyjnego projektu, a nie o rażących nieprawidłowościach.

W związku z tym - zgodnie procedurami rozliczeniowymi - miasto otrzyma dotację pomniejszoną proporcjonalnie do osiągniętych wskaźników projektu, czyli nie 84 tys. złotych - jak pierwotnie zakładano - tylko 20 tys. 609 złotych.

Niewykluczone, że do sprawy jeszcze powrócimy.

Tekst: Marzena Góra
Zdjęcie: Sławomir Włodarczyk