Na rynku tłumy. Tłoczno także pod wiatą

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 16.08.2017 / Komentarze
Coraz więcej sprzedających spogląda łaskawym okiem na nową rynkową wiatę

Niektórzy z nas przez wiele miesięcy z niecierpliwością czekali na świeże, pachnące i nie „nafaszerowane” chemią warzywa i owoce – tak inne od tych, które często możemy znaleźć w marketach. Fani tych bardziej zdrowych roślin zazwyczaj już wczesną wiosną kierowali swoje kroki na szczecinecki rynek, gdzie stoły uginały się od nowalijek oraz wielu innych towarów. Nie inaczej jest przez całe wakacje. W każdy wtorek oraz piątek od wczesnego ranka mieszkańcy odwiedzają miejskie targowisko w poszukiwaniu świeżych przysmaków. A wybierać jest w czym, bowiem osób handlujących swoimi wyrobami lub wyhodowanymi roślinami jest tu całkiem sporo. Co ważne, coraz częściej decydują się oni na skorzystanie ze stołów znajdujących się pod nową wiatą.

- Na targowisku rzeczywiście pojawia się sporo ludzi. Nie ma reguły, czy jest to wtorek, czy piątek, choć często w piątek tych osób jest trochę więcej. Ta oferta nie jest jakos diametralnie zwiększona, ale utrzymuje się na podobnym poziomie – mówi nam Tadeusz Chruściel, wiceprezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. – Cieszy nas natomiast to, że coraz więcej ludzi lokalizuje się właśnie pod wiatą. Oczywiście tą wartością dodaną jest niska stawka.

- Zapewne mają na to wpływ ostatnie upały, ale też ta nieprzewidywalność pogody, która potrafi się zmienić w ciągu godziny, gdzie słońce przeplata się z opadami deszczu. Jest to pewnie jednym z powodów, ale nie jedynym, że przynajmniej część osób korzysta ze stołów znajdujących się pod wiatą. Również osoby kupujące, wśród których jest wielu ludzi starszych, zapewne wola chronić się w zacienionym miejscu przed upałem. Nas to cieszy, ponieważ panuje na rynku większe uporządkowanie i nie ma też tego tłoku na zewnątrz.

Przypomnijmy. 11 lipca 2014 r. zmodernizowane targowisko miejskie zostało oficjalne otwarte i oddane do użytku. Tym samym sprzedawcy zamiast starych i zniszczonych pawilonów, stojąc przy których często podczas opadów brodzili w błocie, otrzymali do swojej dyspozycji całkowicie nowy obiekt, z zadaszeniem oraz nowymi stanowiskami dla handlujących. Na całej powierzchni rynku pojawiła się także kostka brukowa, dzięki której mieszkańcy nie musieli już obawiać się o brodzenie w błocie czy w wodzie. Okazało się jednak, że wówczas większości osób zadaszona wiata nie przypadła do gustu, a cały handel „przeniósł” się przed nowo wybudowany obiekt. Teraz się to zmienia i coraz więcej sprzedających spogląda łaskawym okiem na nową rynkową wiatę.

Tekst: Marzena Góra
Foto: Sławomir Włodarczyk