Jagodowy sernik bez cukru

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 31.07.2016 / Komentarze
To kolejny sposób na smaczne wykorzystanie trwającego sezonu na jagody

Sernik to jedno z ulubionych ciast mojego cukrzyka. Sezon na jagody trwa, stąd pomysł na jagodowy sernik  bez cukru. Moja dzisiejsza propozycja to klasyczna wersja sernika z prawdziwego, białego sera oraz jaj. Jedyne modyfikacje to zmiana mąki pszennej na orkiszową, a cukru na ksylitol. Jeżeli chcesz przygotować sernika dla rodziny, która woli tradycyjne słodkości, to zastąp ksylitol miodem.

Ilość porcji to 16. Wartość odżywcza i wymienniki 1 porcji: WW = 1.86, WBT = 1,65, kcal = 231,81, węglowodany z błonnikiem = 20.79g, błonnik = 2.15g, białko = 8.54g, tłuszcz = 14.66g suma wymienników WM = 3,52, w tym WBT = 47

Składniki:
Spód sernika:
- 1 1/2 szklanki  (200g) mąki orkiszowej razowej typ 1820
- 1/2 kostki (100g) masła
- 2 łyżki (20g) gorzkiego kakao
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
Składniki ciasta zagnieść, zawinąć w folię i włożyć do zamrażalki na 30 minut. Wyjąć i podzielić na dwie części. Blachę na ciasto (małą tortownicę lub keksową) wysmarować oliwą lub masłem, następnie zetrzeć jedną cześć ciasta na tarce o grubych oczkach. Drugą część pozostawić do starcia na wierzch.

Sernik:
- 500g sera twarogowego śmietankowego (użyłam już zmielonego)
- 1/2 kostki (100g)  masła
- 1/2 szklanki (100g) ksylitolu lub erytrolu (dla osób nie chorujących na cukrzycę można zastosować miód)
- 1 jajko
- 2 łyżki (20g) mąki ziemniaczanej
- 1 łyżka (10g) mąki orkiszowej
- szklanka (ok 200g) jagód lub borówek

Masło utrzeć z ksylitolem/erytrolem (lub miodem)  i żółtkiem. Dodawać po łyżce sera i miksować. Wsypać mąki, wymieszać. Na koniec dodać białko ubite na sztywną pianę i delikatnie wymieszać łyżką. Na starte ciasto wyłożyć masę serową, wsypać jagody i zetrzeć resztę ciasta. Piec 40 minut w temp. 200-220 st. C.

Więcej porad żywieniowych oraz przepisów na smaczne i zdrowe przepisy znajdą Państwo na stronie www.napolslodko.com oraz na profilu www.facebook.com/napolslodko.

Tekst, zdjęcie: dietetyk Anna Englisz