Bazyl ze schroniska prosi o pomoc

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 20.09.2016 / Komentarze
Pies trafił do placówki skrajnie zaniedbany, chory i wychudzony

Nie ma miesiąca, żeby do szczecineckiego schroniska nie trafił jakiś porzucony zwierzak. Często pojawiający się w placówce nowi podopieczni są skrajnie zaniedbani, wychudzeni i zmagający się z różnego rodzaju chorobami czy dolegliwościami. To najczęściej efekt wieloletniego zaniedbywania swojego „pupila” przez byłych właścicieli, którzy często zapominają, że posiadanie czworonoga tonie tylko przyjemność, ale i odpowiedzialność. Co dalej dzieje się z „pupilem”, kiedy już się znudzi? Zazwyczaj trafia na ulicę lub zostaje podrzucony pod bramę schroniska. Te, które mają mniej szczęścia, zostają przywiązywane do drzewa lub brutalnie uśmiercane. Tym, którym się udało, znajdują pomoc i opiekę właśnie w naszym schronisku. Podobnie było z Bazylem.

- Od 2007 do 2009 roku właściciele mogli leczyć swoje zwierzęta na koszt miasta. Skierowanie wydawał UM. A od lipca 2009 roku skierowanie wydaje schronisko i płacimy za pomoc wet. z dotacji na schronisko. Pomagamy, bo nie chcemy, aby trafiały do nas psy w takim stanie, jak Bazyl – mówi Danuta Kadela, szefowa Schroniska PGK.

- Lepiej przecież zapobiegać. Niestety nie do wszystkich to dociera. Stan Bazyla wskazuje na wielomiesięczne zaniedbania i brak leczenia. Posiadanie psa nie jest koniecznością życiową. Posiadanie psa to obowiązek i przywilej. Szkoda, że nie każdy ma tego świadomość. Dlatego znów będziemy potrzebować pomocy, ponieważ leczenie Bazyla zapowiada się długie i kosztowne.

Jak przyznaje szefowa schroniska, przede wszystkim potrzebna jest specjalna karma weterynaryjna Royal Canin Veterinary Diet Hypoallergenic. Każdy, kto chciałby pomóc w walce o zdrowie Bazyla, może to zrobić właśnie poprzez zakupienie i przekazanie karmy na rzecz psiaka. Dodajmy jednocześnie, że szczecineckie schronisko nie przyjmuje pomocy w formie środków finansowych.

Tekst: Marzena Góra
Foto: Schronisko w Szczecinku