Radni PiS i PS boją się Jerzego Hardie-Douglasa?

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 21.05.2019 / Komentarze
Kolejny raz utrudnili lekarzowi udział w posiedzeniu Rady Powiatu

"Pacjenci przyzwyczaili się przez lata do tego, że poradnia działa w piątki. Jest dość oblegana, a chorzy onkologiczni to szczególna grupa chorych. Panowie z PiS i Porozumienia Samorządowego nie mnie robią na złość. Robią na złość setkom często ciężko chorych ludzi, którzy pewnie po części na nich głosowali"

Za nami kolejna sesja Rady Powiatu, w której nie uczestniczył szef Klubu Koalicji Obywatelskiej radny Jerzy Hardie-Douglas. Powód? Kolejny raz radni PIS i Porozumienia Samorządowego uniemożliwili mu niejako udział w posiedzeniach chcąc, aby wybierał pomiędzy uczestnictwem w sesji Rady Powiatu a pomocą osobom chorym na nowotwory. Dla byłego burmistrza wybór był oczywisty i – zamiast uczestnictwa w sesji - wybrał spotkania z wymagającymi opieki pacjentami.

Przypomnijmy, że już jakiś czas temu radny Jerzy Hardie-Douglas z uwagi na fakt, że o godz. 13 rozpoczyna dyżur lekarski w przychodni, zwrócił się z prośbą do przewodniczącego rady Cezarego Jankowskiego (PiS), aby sesje rozpoczynały się w godzinach porannych. To pozwoliłoby radnemu Jerzemu Hardie-Douglasowi uczestniczyć w obradach bez konieczności odwoływania kilkudziesięciu wizyt pacjentów u specjalisty - chirurga onkologa. Efekt? Wspomniana ostatnia sesja rozpoczęła się… punktualnie o godz. 12. Tym samym kolejny raz sesja Rady Powiatu odbyła się bez Szefa Klubu Koalicji Obywatelskiej radnego Jerzego Hardie-Douglasa. O przyczynę spytaliśmy byłego burmistrza miasta.

- No cóż, przyczyna jest prozaiczna – mówi Jerzy Hardie-Douglas. - Przewodniczący Rady Powiatu pan Cezary Jankowski zwołuje sesje w terminach, które kolidują z moją pracą. Po kilku pierwszych sesjach Rady Powiatu, które odbywały się każdorazowo w innym dniu i o innej godzinie, poprosiłem o ustalenie jednej daty i godziny, aby ci którzy mają kłopoty z pogodzeniem pracy zawodowej z uczestnictwem w spotkaniach radnych, mogli zorganizować sobie pracę w sposób nie kolidujący z pracą samorządu. Zaproponowano spotkanie szefów klubów z Przewodniczącym Rady Powiatu, formalnie odpowiedzialnym za zwoływanie sesji. W spotkaniu poza mną (szefem największego klubu w Radzie – dop. red.) i Cezarym Jankowskim Przewodniczącym Rady Powiatu, uczestniczyli szefowie klubów PiS radny Robert Fabisiak oraz Porozumienia Samorządowego radny Grzegorz Poczobut.

- W trakcie tego spotkania prosiłem o zmianę zaproponowanej przez rządzącą w powiecie koalicję daty piątkowej na inny dzień. Panowie nie wyrazili na to zgody, ale aby wykazać podobno „dobrą wolę”, zgodzili się na zmianę godziny. I tak ustaliliśmy, uzyskują w tej sprawie konsensus, że sesje będą odbywały się w piątki, ale od godz. 10.00, a nie od 13.00 jak proponowano pierwotnie. Wyszedłem z tego spotkania w miarę zadowolony. Te ustalenia pozwoliły mi na kontynuowanie pracy w Poradni Onkologicznej Szpitala na dotychczasowych warunkach. Piątek od dawna funkcjonuje jako dzień popołudniowego otwarcia Poradni. Co tydzień przyjmuję w piątki ok. 50 pacjentów, czasami i więcej, a przyjęcia rozpoczynają się ok. godz. 13.00 i kończą późnym wieczorem.

To tyle ustalenia i uzyskane porozumienie międzyklubowe. A rzeczywistość?

- Wydawało by się, że pacta sunt servanta. Nic bardziej mylnego. Sesje zwoływane są na godzinę 12.00, co praktycznie eliminuje mnie z uczestnictwa w nich – kontynuuje nasz rozmówca. - O godzinie rozpoczęcia sesji dowiaduję się na kilka dni przed nią. Nie mam już możliwości odwołania ani przesunięcia przyjęć. Tym bardziej, że chorzy czekają na wizytę od kilku tygodni. Trudno nie odnieść wrażenia, że ta zmiana godzin wbrew wspólnym ustaleniom, nie jest przypadkowa i ktoś chce mi zrobić „na złość”. Jeśli Przewodniczący i Starosta nie zmienią godzin sesji, a najlepiej dnia tygodnia w których sesje się odbywają, będę musiał przeorganizować pracę w Poradni Onkologicznej. Tylko dlaczego? Pacjenci przyzwyczaili się przez lata do tego, że poradnia działa w piątki. Jest dość oblegana, a chorzy onkologiczni to szczególna grupa chorych. Panowie z PiS i Porozumienia Samorządowego nie mnie robią na złość. Robią na złość setkom często ciężko chorych ludzi, którzy pewnie po części na nich głosowali – dodaje Jerzy Hardie-Douglas.

Czy również kolejna sesja Rady Powiatu zaplanowana zostanie tak, aby pośrednio uniemożliwić udział w niej szefowi Klubu Koalicji Obywatelskiej? Czy radni z PIS i Porozumienia Samorządowego działają celowo, wyraźnie obawiając się obecności Jerzego Hardie-Douglasa na posiedzeniach Rady Powiatu? Do sprawy z pewnością jeszcze powrócimy.

Tekst: Marzena Góra

Foto: Sławomir Włodarczyk