Kolejny „udany” sylwester dla właścicieli psów

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 02.01.2018 / Komentarze
Wielu zwierzaków do tej pory nie udało się odnaleźć. Wciąż trwają poszukiwania

Każdego roku w grudniu w sieci niemal na każdym kroku możemy natknąć się na artykuły i apele miłośników zwierząt z prośbami o powstrzymanie się od hucznego, a raczej „hukowego” świętowania Nowego Roku. Wśród licznych argumentów koronnym jest ten mówiący o panicznym strachu, jaki odczuwają czworonogi za każdym razem, kiedy usłyszą huk wybuchającej petardy. Ta, im większa i głośniejsza, tym bardziej cieszy amatorów fajerwerków, wywołując „przy okazji” znacznie potężniejszy stres u zwierząt. Podobnie na wybuchy reagują zarówno psy, jak i inne – koty, gryzonie, ptaki czy nawet dzikie zwierzęta zamieszkujące okoliczne lasy.

O tym, jak uciążliwe jest coroczne przygotowywanie swoich pupili na „tę” noc doskonale wiedzą właściciele, którzy zamiast bawić się na sylwestrowych balach, spędzają czas pilnując przeprażonych czworonogów, zamykając się z nimi w pomieszczeniach tłumiących hałasy, czy doglądają zwierzaków, którym konieczne było podanie środków uspokajających. Jednak – pomimo wielu próśb i apeli – niektórzy nie są w stanie wyobrazić sobie sylwestrowej nocy bez huku, wystrzałów i kolorowych fajerwerków. Efekt? Co roku taki sam.

- W sylwestra i Nowy Rok trafiło do nas łącznie osiem psów. Wszystkie na szczęście już zostały odebrane przez swoich właścicieli. Niestety niektórzy są strasznie nieodpowiedzialni i zwyczajnie złośliwi. Właściciele opowiadali, że ludzie rzucali hukowe petardy przy psach, też w ich kierunku. I w efekcie przerażone psy zrywały się ze smyczy i biegły w amoku przed siebie - mówi Danuta Kadela, szefowa Schroniska PGK.

- Jednak nie wszystkie przypadki ucieczek miały tak szczęśliwe zakończenia. Wiele psów wciąż jest poszukiwanych. Odbieramy co chwilę telefony z pytaniami, czy przypadkiem nie ma u nas zaginionego zwierzaka. Praktycznie w każdym przypadku powodem ucieczki była panika po wybuchu nieopodal petardy. Wśród zaginionych psów jest m.in. shih tzu, dopiero co ostrzyżony, czyli bez żadnej ochrony przed zimnem, którego też do tej pory nie udało się odnaleźć – dodaje nasza rozmówczyni.

Każdego roku wiele czworonogów (a także dziko żyjących zwierząt) w sylwestrową noc przeżywa prawdziwe męczarnie. Podobnie ich właściciele, którzy – pomimo prób złagodzenia „skutków” głośnych fajerwerków - muszą patrzeć na przerażenie swoich pupili, nie mogąc im pomóc. Tych, które wyrwały się swoim opiekunom i uciekły podczas spaceru i „spotkaniu” z petardami lub pokonały ogrodzenia posesji, czasami już nie udaje się odnaleźć. Zachęcamy naszych Czytelników do odwiedzania strony szczecineckiego schroniska na Facebooku, gdzie można śledzić informacje o zwierzakach, które w ostatnich dniach zostały znalezione na terenie Szczecinka oraz  poprosić o pomoc w odnalezieniu zaginionych pupili.

Tekst: Marzena Góra
Foto: dogtagart.com