Coraz mniej długów w miejskiej kasie

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 06.07.2018 / Komentarze
Burmistrz: Na koniec roku zadłużenie Szczecinka spadnie poniżej 30 mln zł i stanowić będzie około 17 proc. rocznych dochodów miasta

Kilka dni temu pisaliśmy o długach miast i gmin. Takie zestawienie przedstawiła Polska Agencja Prasowa, a opublikował Portal Samorządowy. Szczecinek zaprezentował się w nim niezwykle korzystnie - jest blisko końca (czym niższe miejsce, tym lepiej) zestawienia 2000 polskich gmin mających jakiekolwiek długi.

Pisaliśmy o tym w artykule: "Spada zadłużenie miasta"

https://miastozwizja.pl/spada-zadluzenie-miasta-0

Do sprawy, podczas nagrania czwartkowego Programu Samorządowego "Miasta z Wizją", odniósł się burmistrz Jerzy Hardie-Douglas.

- PAP oblikował dane, powstał ranking, środowisko samorządowców na ten temat dyskutuje, to również ja, choć nie przykładam do tego typu zestawień większej uwagi, się odniosę - zaznacza gość naszego programu

- Rzeczywiście, mamy w tym zestawieniu bardzo dobre miejsce. Na koniec 2017 roku nasze zadłużenie wynosiło ponad 32 mln zł. Ale ta liczba niewiele mówi. Ważne jest bowiem przeliczenie tego zadłużenia na jednego mieszkańca. Na przykład Warszawa jest zadłużona na miliardy złotych, ale to nie oznacza, przy ilości jej mieszkańców, że tam się dzieje jakaś tragedia. Są miasta i gminy, które mają o wiele mniejsze zadłużenie a tragedia tam jest.

- Każdy mieszkaniec Szczecinka jest zadłużony poprzez miasto na nieco ponad 800 zł. Czy to dużo czy mało? To mało - podkreśla burmistrz.

- W województwie zachodniopomorskim przed nami tylko Stargard i Wałcz. Te miasta mają niższe zadłużenie od Szczecinka w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Jednak i do tych wskaźników nie można przykładać większej wagi, chyba, że ktoś już się tak zadłuży, że nie będzie tego w stanie tego spłacić. Są też sytuacje, że gmina nie jest nadmiernie zadłużona a z drugiej strony nie oznacza to wcale, że jest w świetniej kondycji i lepiej się rozwija.

- Z tym zadłużeniem często bywa tak, że danego miasta czy gminy po prostu nie stać na branie kredytów, dlatego nie aplikuje o środki unijne i przez to się nie rozwija. Nie ma tym samym potrzeb inwestycyjnych albo nie ma pomysłu na to jak wydać pozyskane pieniądze - zaznacza nasz rozmówca.

- Myśmy jeszcze parę lat temu byli zadłużeni na ponad 40 procent naszych rocznych dochodów. To jest bardzo ważne, a nie ta liczba bezwzględna. Są gminy, które na spłatę zadłużenia biorą kolejne kredyty lub co gorsza zadłużają się w parabankach.

- Na dziś zadłużenia Szczecinka spada poniżej 20 procent rocznych dochodów miasta - ujawnia burmistrz. - Ten wynik będzie jeszcze lepszy na koniec 2018 roku. Po prostu ten rok jest czwartym z rzędu, w którym nie zaciągniemy żadnych kredytów. Na drugim biegunie są niektóre gminy województwa zachodniopomorskiego. Takim niechlubnym przykładem jest gmina Ostrowice ze wskaźnikiem zadłużenia na koniec 2017 roku 437 procent dochodów rocznych gminy. Nie ma się zatem co dziwić, że niebawem gmina zniknie z mapy Polski. Dług przejmie skarb państwa, a jej obszar zostanie podzielony i włączony do ościennych gmin.  

- W Szczecinku jest dobrze. Zadłużenie mamy niewielkie, ale gdyby się pojawiła szansa na jakieś duże pieniądze unijne, na dużą inwestycję, to wcale bym się nie zastanawiał, tylko bez mrugnięcia okiem wziął kredyt.

Jak ujawnił nam burmistrz, na koniec roku zadłużenie Szczecinka spadnie poniżej 30 mln zł i stanowić będzie około 17 proc. rocznych dochodów miasta.

- Przypomnę, że górną granicą zadłużenia jest wskaźnik 60 procent rocznych dochodów gminy - kończy nasz rozmówca.    

Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk