Wódz
- Blogi
- Felietony

Patrząc na ostatnie wydarzenia przypominają mi się słowa piosenki, która w okresie tak zwanego komunizmu była bardzo popularna w Polsce.
Witali, wołali, wołali, witali
Kwiaty, krawaty, pompa i puc.
Lakierki, szpalerki, miliony ton stali,
Wrzaski, oklaski, Pan Prezes Pan Wódz.
Tu telewizja a tam radary!
Mieszkanie, ubranie, technika i cud,
Bankiety, zalety, brygady, sztandary,
Wrzaski, oklaski, Pan Prezes Pan Wódz.
Kwiaty dla niego, przemowy dla czerni….
… Oni - w strumieniu lejącej się łaski. …
… Kamera, oklaski, oklaski, oklaski. ...
Albo niektóre piosenki mają treść niezwykle uniwersalną albo historia bardzo lubi się powtarzać. Piosenka ta może wspaniale służyć na zobrazowanie ostatniego spotkania „Porozmawiajmy o Polsce” w Turowie. Rolnicy przed ogrodzeniem szkoły oglądający to spotkanie na smartfonach a w środku starosta ze swoją świtą, wójt ze swoją, garść partyjnych dygnitarzy i działaczy, chcących dobrze wypaść na zdjęciach oraz busy przywiezionych „aktorów” mających robić za klakierów do wypełnienia sali, żeby tło robiło odpowiednie wrażenie.
Jakże zawiedzione były członkinie koła gospodyń wiejskich z Turowa, że w ich rolę wcieliły się przywiezione „aktorki”.
Dwie godziny wcześniej spotkanie w Ostrowicach, gdzie robiono medialny przekaz z okazji rozdania okolicznym samorządom reklam z przyznanych środków. Zwołano tam przedstawicieli wszystkich okolicznych samorządów, za wyjątkiem naszego powiatu i gminy wiejskiej Szczecinek, dla których reklamy „strumienia lejącej się łaski” spotkanie zorganizowano w Turowie przy okazji wręczania reklam czeków dla Starosty Szczecineckiego i Wójta Gminy Szczecinek.
Może ktoś by pokusił się o wyliczenie kosztów zorganizowania takich spotkań, delegacji dygnitarzy, wynajęcia aktorów, przewożenia ich
z miejsca na miejsce, zabezpieczenia i ochrony, która miała za zadanie niedopuszczenie do spotkania tych, z którymi nomen omen miało się ono odbyć. Przecież to są środki publiczne pokrywane z pieniędzy, które zabiera się wszystkim Polakom w postaci podatków.
Widać, że zbliżają się wybory. Prawda straciła na wartości, liczy się tylko przekaz medialny dla tych „postrzegających świat inaczej” przez pryzmat przekazu „reżimowej telewizji”. Były „przemowy dla czerni i wrzaski Pan Prezes, Pan Wódz”, było też znane z historii przytulanie dzieci. Gdyby wpuszczono miejscowych to Premier mógłby źle wypaść w telewizji z powodu nieuzgodnionego wcześniej pytania, celnej uwagi zwróconej przez rolników czy pytania o życiowe problemy. A tak padają pytania tylko te wcześniej uzgodnione, role zostają odegrane zgodnie ze scenariuszem, we właściwym momencie pojawiają się oklaski.
„Klaps”, przekaz poszedł.
Dopiero z mediów dowiadujemy się, że wcześniej odbyło się „wojenno- tajne” spotkanie w lesie pod Czarnoborem, gdzie właściwy przekaz również poszedł w mediach, a o spotkaniu wiedziała tylko garstka zaufanych działaczy, w tym tak zwany „Kiler” gnający na spotkanie
z językiem na brodzie, ze strachem w oczach, że się spóźni.
Zobaczymy, czy tych przekazów nie zweryfikuje zima, gdy z powodu polityki uprawianej przez rząd zacznie brakować nawet chrustu na opał. Czy wtedy odbiorcy ich przekazów medialnych nie zweryfikują swojego poparcia?
PiSie trzymaj tak dalej to i Tuska nie będzie potrzeba do Twojego upadku.
dr Grzegorz Grondys
Foto: TVN24