Paranienormalni
- Blogi
- Felietony

Istnieją tysiące sposobów na spędzenie wolnej soboty. Można grabić liście na podwórku, zaprosić rodzinę na wspólny obiad lub pójść z dzieckiem do kina. Opcji jest całkiem sporo, nawet zważywszy na mało sprzyjającą aurę, jaka obecnie panuje za oknami.
Ja postanowiłem obejrzeć kabaret, a swoje wrażenia przelałem na papier.
A to za sprawą kilku politycznych nuworyszy, którzy stanowią niewyczerpalne źródło moich literackich inspiracji. Mowa oczywiście o niezawodnym trio ugrupowania „Razem Dla Szczecinka” Kwak-Pawłowicz-Bedka, którzy postanowili zorganizować kolejny „briefing” dla mediów.
Tyle że sensownych treści w ich medialnym przekazie było tyle, co kot napłakał.
Nieprzygotowani, dukali bez ładu i składu, co rusz gubiąc wątek. Trzeba jednak Panom oddać, iż tym razem przynajmniej powstrzymali się przed formułowaniem oskarżeń i insynuacji pod adresem konkretnych osób związanych ze szczecineckim ratuszem. Być może dlatego, że Panowie Bedka i Pawłowicz mają za sobą postępowania sądowe. Pan Pawłowicz za zniesławienie a Pan Bedka za naruszenie dóbr osobistych. W wyniku tych postępowań Pan Pawłowicz został skazany w procesie karnym a drugi z radnych przegrał proces cywilny.
Zatem oglądając internetową transmisję „briefingu” zajęło mi dłuższą chwilę zrozumienie prawdziwego celu ich publicznego wystąpienia. Choć z początku nieoczywiste, po chwili dotarło do mnie, że Panowie są czymś zbulwersowani. Taka już ich przypadłość, że często czują się zbulwersowani i zaniepokojeni tym, co się dzieje w naszym mieście.
Tym razem jednak zaniepokojeni są również tym, co wyprawia starostwo.
Choć mowa dość zawikłana,
to udało się rozszyfrować iż:
- Panom nie podoba się, że miasto kupuje od powiatu nieruchomość po byłym klubie garnizonowym przy ulicy Kilińskiego,
- Nie podoba się również, że miasto kupuje tak drogo. Przy tej okazji nadmienię tylko, że w szeregach RDSZ nie ma pełnej zgodności co do oceny tych samych faktów, albowiem powiatowi radni RDSZ pytają, czemu powiat sprzedaje i czemu tak tanio?,
- Twierdzą, że cała transakcja to zakamuflowana forma pomocy finansowej, jaką miasto udziela powiatowi,
- Zarzucają starostwu brak pomysłu na sensowne wykorzystanie terenów po byłej „budowlance” i ratowanie powiatowego budżetu sprzedażą atrakcyjnych działek,
- Krytykują plany starostwa związane z wnioskiem o zmianę zapisów w miejscowym planie zagospodarowania miasta, który obejmuje działki po terenach byłej szkoły,
- Uważają też, że budynki po byłej szkole nie powinny być sprzedawane, ale - jak się wyrazili - „to starosta powinien pokazać, że ma pomysł i przekazać budynki pod cele mieszkaniowe miasta”,
- A najlepiej to byłoby w ogóle nie zamykać szkoły, bo przecież szkolnictwo zawodowe jest na fali i na pewno budynki się kiedyś przydadzą. Wcześniej radny Pawłowicz twierdził na sesji RM, że decyzja ta doprowadzi do likwidacji „budowlanki” (która, czego Radny nie zauważył, została już „zlikwidowana” ok. 3 lata temu).
- Mowa również o magicznym programie „Mieszkanie Plus” i jego udziale przy stworzeniu na ul. Kilińskiego nowych mieszkań komunalnych.
Całe to wystąpienie
było niestety po raz kolejny stekiem populistycznych frazesów, abstrahujących nie tylko od realiów funkcjonowania samorządów w Polsce, ale również od elementarnej logiki zarządzania mieniem komunalnym.
Jest to przekaz oparty na sloganach i chciejstwie, wynik magicznego, infantylnego myślenia kilku pragnących za wszelką cenę wypromować się ludzi.
W tym celu panowie z RDSZ jak zwykle surowo i krytycznie ocenili działania władz samorządowych. Przy czym, co już specjalnie nie dziwi, nie przedstawili w zamian żadnej sensownej alternatywy.
Ich wystąpienie wypacza rzeczywistość, dlatego postaram się ten przekaz zweryfikować, a następnie „odkłamać”.
Zacznijmy od początku
Kilka lat temu Starostwo Powiatowe prowadziło w centrum Szczecinka dużą inwestycję drogową. Nosiła ona nazwę „Przebudowa układu komunikacyjnego Miasta Szczecinek - przebudowa ul. Wyszyńskiego, Lipowej (w części) i Jana Pawła II w Szczecinku”.
W trakcie tej inwestycji, uwzględniono między innymi „wyprostowanie” skrzyżowania dawnej ul. Boh. Stalingradu z ulicą Wyszyńskiego. Wymagało to niestety wyburzenia stojącej na rogu secesyjnej kamienicy, będącej w zasobach mieszkaniowych miasta. Rozbiórka kamienicy wynikała nie z „widzimisię” starosty czy samorządu powiatowego, ale z zapisów planu zagospodarowania przestrzennego miasta Szczecinek, który został przyjęty z takim rozwiązaniem jeszcze za burmistrza M. Golińskiego. Realizując tę inwestycję nie można było inaczej postąpić, albowiem tak zadecydowała poprzednia władza jeszcze na długo przed tym, jak burmistrzem został Jerzy Hardie-Douglas.
Miasto zgodziło się znaleźć dla lokatorów rozebranego budynku mieszkania zastępcze. Koszt całej operacji wyceniono na blisko 540 tys. zł.
Koszty zwrotu rozliczenia były początkowo o wiele większe. Wynosiły bowiem około 1,2 mln zł. Jednak Powiat, realizując inwestycję na gruntach miejskich, poza pasem drogowym wykonał dodatkowe zadania m.in. przy ul. Wyszyńskiego: skarpy, ławki czy wjazdy dla niepełnosprawnych. W efekcie do rozliczenia per saldo zostało dokładnie 536 tys. zł.
Podpisano porozumienie
na mocy którego powiat był za całą operację dłużny miastu powyższą kwotę, która w przeciągu kilku lat miała trafić do miejskiej kasy.
Teraz nadarzała się okazja, aby ostatecznie rozliczyć zobowiązanie finansowe w sposób korzystny dla obu samorządów.
Od czasu powstania Samorządowej Agencji Promocji i Kultury nieruchomość przy ulicy Kilińskiego wykorzystywana jest do zajęć dzieci i młodzieży z terenu całego powiatu szczecineckiego. Agencja zarządza budynkiem na mocy nieodpłatnego użyczenia nieruchomości przez Powiat, co stanowi część szerszego porozumienia powiatu z miastem. Na mocy tego samego porozumienia powiat każdego roku przekazuje na zajęcia dzieci i młodzieży dla SAPiK-u 620 tys. zł i dodatkowo finansuje 2 etaty - to kolejne 75 tys. zł.
SAPIK natomiast od lat ponosi wszystkie koszty utrzymania i eksploatacji budynku, który nota bene znajduje się w kiepskim stanie. Starostwo nie posiada obecnie wolnych środków, które mogłoby przeznaczyć na remont tego obiektu.
Budynek nie nadaje się
z oczywistych względów również na adaptację do celów mieszkaniowych. Każdy, kto był w środku tego budynku wie, że jego układ architektoniczny wyklucza taką możliwość. Ilość wygospodarowanych lokali mieszkalnych w stosunku do nakładów, jakie należałoby ponieść w związku z adaptacją na ten cel, byłaby niewspółmiernie niska.
Mamy więc sytuację, w której od lat budynek wykorzystywany jest przez SAPIK na rzecz mieszkańców miasta i powiatu, koszty jego utrzymania również spoczywają na Agencji, a starostwa nie stać na jego remont.
Kupno nieruchomości przez miasto umożliwi wykonanie niezbędnych prac remontowych i zabezpieczy potrzeby ćwiczących w budynku sekcji młodzieżowych do czasu ich ewentualnego przeniesienia do zrewitalizowanego przez miasto dworca kolejowego. Miasto będzie mogło w przyszłości znaleźć dla budynku nowe przeznaczenie lub nieruchomość sprzedać.
Powiat z kolei rozliczy korzystnie swoje zobowiązania wobec miasta, odda dług, a w wyniku sprzedaży otrzyma jeszcze dodatkowo ponad 1 mln 250 tys. zł, co w obecnej sytuacji powiatu jest oczywiście nie do przecenienia.
Tutaj kolejna kwestia, nad którą miejscy rajcy RDSZ się nie zająknęli. Kwota, za jaką miasto kupiło od powiatu nieruchomość, została oszacowana przez biegłego rzeczoznawcę z Koszalina. To on ustalił, że nieruchomość warta jest 1 mln 790 tys. zł i za taką też kwotę miasto zgodziło się nieruchomość od powiatu odkupić w trybie bezprzetargowym.
Oba samorządy skorzystały
na całej transakcji. Skorzystali też przede wszystkim mieszkańcy i młodzież, która będzie miała bezpieczne i stabilne warunki do realizacji swoich pasji.
Czynienie zarzutu, że kupno przez miasto powiatowego budynku to zakamuflowana pomoc finansowa udzielona powiatowi jest niedorzeczna. Nigdy nie doszłoby do jego sprzedaży, gdyby było to niekorzystne dla którejkolwiek ze stron.
Inną sprawą jest, że zgodna, partnerska współpraca, jaką od lat rozwijają oba samorządy, jest olbrzymią wartością, na której miasto bezsprzecznie korzysta. Stanowi modelowy przykład na to, że dzięki dojrzałości i odpowiedzialności obu stron, można osiągną znacznie więcej, niż w pojedynkę.
Nigdy nie zrealizowano by w mieście tylu inwestycji, gdyby samorządy nawzajem nie wspierały się w swoich wysiłkach.
Szkoda, że…
Panowie z RDSZ tego nie rozumieją
Nie inaczej jest niestety w ich ocenie kwestii dotyczących byłej „budowlanki”.
Blisko 3 lata temu powiat zlikwidował „budowlankę”. Część kierunków kształcenia została przeniesiona do „mechanika”. Na fundamencie obu szkół powstał Zespół Szkół Technicznych.
Już pierwsze lata pokazują, że była to dobra decyzja. Nowa szkoła jest sukcesywnie przez powiat doinwestowywana, zwiększają się nabory do szkoły, a co najważniejsze, rośnie jakość bardziej dopasowanego do potrzeb regionu kształcenia, która przekłada się na perspektywy naszej młodzieży. Nowy szkolny kompleks to przemyślane działanie - mniejsze koszty administracyjne i spore rezerwy do dalszej rozbudowy - między innymi w rozrastające się zaplecze warsztatowe, internat, specjalistyczne pracownie. Same inwestycje w bazę dydaktyczną w tym kompleksie wyniosą w latach 2018-2019 ponad 10 mln złotych !!!.
Ponadto tak znienawidzony przez radnych RDSZ Kronospan od 2 lat współfinansuje promocję kierunku Technik Technologii Drewna i Meblarstwa, finansuje stypendia dla uczniów oraz sukcesywnie doposaża wszystkich uczniów w nowoczesne pomoce naukowe.
Wszystko to w ramach wspólnego, strategicznego projektu
miasta, Kronospanu i powiatu, jakim jest rozwijający się prężnie Szczecinecki Klaster Meblowy.
Plany starostwa dotyczące terenów po byłej „budowlance” są więc również ściśle skorelowane z otoczeniem gospodarczym miasta oraz z tym, co się działo i dziać będzie w niedalekiej przyszłości, bo co do tego raczej nie ma najmniejszych wątpliwości. Już teraz w klastrze działają trzy duże firmy z branży meblarskiej zatrudniające łącznie ponad 300 osób (Grześkowiak, Tvilum, BHK), a w przyszłym roku dojdzie czwarta duża firma meblarska, tym razem z Polski.
Po likwidacji „budowlanki”, która i tak miała do dyspozycji więcej niż potrzebowała, narodziło się pytanie o to, co dalej z tą obszerną nieruchomością (1,75ha)? Utrzymanie nawet pustych budynków generuje bowiem niemałe koszty.
Rozwiązaniem problemu miała być dzierżawa budynków przez Politechnikę Koszalińską, która przy wsparciu Kronospanu otworzyła w Szczecinku Zamiejscowy Wydział Przemysłu Drzewnego, w którym studenci szkolą się na kierunku „Inżynieria i Automatyzacja w Przemyśle Drzewnym”. W budynkach przy ulicy Artyleryjskiej miały się odbywać zajęcia dydaktyczne. Zlokalizowany miał być tam również akademik dla studentów.
Plany zostały zrealizowane połowicznie
Akademik funkcjonuje, jednak baza dydaktyczna wydziału znajduje się na terenach Krono-Akademii przy ulicy Pilskiej 2.
Kronospan stworzył tam Politechnice „cieplarniane warunki” i obecnie uczelnia nie jest specjalnie zainteresowana tym, aby się stamtąd gdziekolwiek przenosić. Trudno się im w sumie dziwić, skoro dostali od Kronospanu takiego „gotowca”.
Przez najbliższych kilka miesięcy w budynkach przy Artyleryjskiej funkcjonować będzie natomiast tymczasowo oddział przyzakładowego przedszkola Kronospanu, które od niedawna działa w ramach przedszkola „Miś”. Potrwa to do czasu rozbudowy istniejącego przedszkola przy ulicy Grunwaldzkiej. Od początku maja do końca roku budynki byłej „budowlanki” służą również jako obiekt zastępczy Szkoły Muzycznej im. Oskara Kolberga, której siedziba przechodzi gruntowny remont. To kolejne przemyślane działanie, które da powiatowi oszczędności rzędu 150.000 zł - tego jednak Panowie z RDSZ nie raczą zauważyć.
Ale…
Obecne zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, obejmującego działki na ulicy Artyleryjskiej, nie przewidują realizacji na tych nieruchomościach innych funkcji, niż funkcje oświatowe. Uniemożliwiają również podział 1,75 hektarowej nieruchomości na mniejsze działki. To oczywiście obniża ich wartość i dramatycznie zawęża potencjalne grono nabywców.
Starostwo wystąpiło zatem do miasta o bardzo szerokie zmiany w planie. Zmiany zakładają wprowadzenie nowych funkcji - od mieszkaniowych, przez pomoc społeczną, aż po szeroko pojętą edukację i podział nieruchomości, a e konsekwencji sprzedaż działek na sensownych warunkach. Bo jeśli nie Kronospanowi, to teren po byłej „budowlance” z nowymi zapisami będzie łatwiej zbyć komuś innemu. Dzięki zmianom w PZP miasta i zbyciu obiektów powstaną nowe nieruchomości, od których będą płacone podatki dla miasta. To kolejne przemyślane działanie, albowiem każde miasto żyje z podatków i powinno podejmować takie działania, aby wpływy z nich były możliwie jak największe.
Co więcej, wpływy z tytułu zbycia budynku przy ul. Kilińskiego i obiektów na ul. Artyleryjskiej zasilą budżet powiatu, ale powrócą jako środki wydane przez powiat na inwestycje miejskie. Dodatkowo podwojone, bo np. planowana jest przebudowa ul. Trzesieckiej za 7,6 mln zł, Koszalińskiej za 1,3 mln zł, a dzięki udziałowi własnemu powiat może ubiegać się o dofinansowanie tych zadań w wysokości 50% w ramach Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych!
To jest właśnie przejaw rozsądku i zgodnej współpracy obu samorządów. Kto tego nie rozumie jest ubogi w myśleniu i nie ma podstawowej wiedzy o racji stanu lokalnych samorządów.
Radni RDSZ dziwią się
że budynku szkoły nie kupiło miasto, które wg. nich mogłoby zaadaptować tenże budynek na cele mieszkań komunalnych, a równocześnie sprzeciwiają się zmianom planu, które taką „mieszkaniówkę” na terenach przy ul. Artyleryjskiej sankcjonują. Schizofrenia i całkowity brak logiki oraz konsekwencji w myśleniu. A czy miasto będzie zainteresowane kupnem na mieszkania komunalne? Trudno powiedzieć. Sądzę, że nie. Chociaż nigdy nie wiadomo. Powiat chce zbyć całą działkę, a ta - z tego co wiem - w całości jest obecnie dla miasta za duża i za droga. Poza tym, dziś w mieście priorytetem są lokale socjalne, których brakuje najbardziej. Tak czy owak teren ten będzie zbywany w przetargu nieograniczonym, więc może stać się obiektem zainteresowania miasta, deweloperów, Kronospanu. Każdego, któremu nieruchomość z nowymi możliwościami, jakie daje plan, się przyda.
Radni RDSZ to populiści. Myślą abstrakcyjnie, nie znają przepisów i powiedzą wszystko, aby tylko przypodobać się wyborcom. Nie biorą żadnej odpowiedzialności za słowa i w przeciwieństwie do burmistrza czy starosty - również za działania. Warto o tym pamiętać słuchając ich kolejnych barwnych wystąpień.
Jakub Hardie-Douglas
Foto: Sławomir Włodarczyk