Na złość Douglasowi?
- Blogi
- Felietony

Przebywam na, jak przynajmniej mi się wydaje, zasłużonym urlopie w Kanadzie i staram się nie myśleć o polskiej, w tym szczecineckiej polityce, o Ratuszu, Starostwie, zbliżających się wyborach parlamentarnych no i o szpitalu. Jednak nie jest to proste.
Już przed wyjazdem dochodziły do mnie informacje o szykowanej przez Starostę K. Lisa „wymianie” Prezesa Szpitala. Gdy dzieliłem się tymi obawami z kolegami słyszałem, że to raczej niemożliwe, bo Starosta na zadawane kilka tygodni temu wprost pytania o plany wobec Radosława Niemca, z oburzeniem i jednoznacznie zaprzeczał, jakoby dążył do Jego odwołania. Przypomina mi się Kabaret Starszych Panów i pytanie „..czy wydać dementi, czy kategoryczne dementi?” Sytuacja faktycznie jak z kabaretu, chociaż mało śmieszna. Im bardziej K. Lis czemuś zaprzecza, im dementi jest bardziej kategoryczne, tym większe prawdopodobieństwo, że to zrobi. Starosta uznał, że szpital, który jest spółką prawa handlowego i ma dwóch właścicieli, Zarząd i Radę Nadzorczą, jest de facto Jego, Krzysztofa Lisa własnością. Tak się zresztą od dawna zachowuje. O swoich planach nie informuje współwłaściciela, bo niby po co. Przecież stoi na czele Zarządu Powiatu, który reprezentuje właściciela większościowego.
W ciągu ostatnich 2 lat Starosta wielokrotnie trafiał na szpitalny SOR i wydawał polecenie wykonania sobie takich lub innych badań. Nie miał skierowania na SOR, ani w trakcie pobytu badania nie były mu zlecane przez dyżurnego lekarza. Po prostu „kazał” je sobie wykonywać. Oczywiście za nie nie płacił. To typowe nadużywanie władzy, ale sądzę, że Starosta w ogóle tego nie czuje. Przyzwyczaił się do ręcznego sterowania wszystkim co jak mu się wydaje, mu „podlega” i nawet nie stara się zachować pozorów przyzwoitości.
Żeby było jasne, K. Lis nie raczył poinformować Burmistrza, który w przeciwieństwie do Starosty jest rzeczywiście jednoosobowym reprezentantem drugiego współwłaściciela czyli miasta, o planach wymiany dwóch członków Rady Nadzorczej, ani o tym jak będzie przebiegać dzisiejsza Rada Nadzorcza, czyli o zaplanowanym odwołaniu Prezesa Szpitala. To niespotykana wprost arogancja, która, jak życie uczy, wcześniej czy później obróci się przeciwko „arogantowi”.
Podobno w jednej z rozmów na pytanie, dlaczego tak postępuje ze szpitalem Starosta miał odpowiedzieć: „…postępuję emocjonalnie, aby zrobić na złość Douglasowi”. Mogę mieć tylko nadzieję, że to nie jest do końca dokładny i rzetelny przekaz.
Co oznaczają de facto dzisiejsze ruchy kadrowe? Aby określić to jednym słowem - chaos.
Szpital jest bardzo skomplikowaną firmą. Osobiście mimo iż pracuję w nim z krótką przerwą ponad czterdzieści lat i mam olbrzymie doświadczenie w zarządzaniu, nie podjąłbym się prowadzenia Szpitala. Dziś zarządzanie szpitalem wymaga wyspecjalizowanego, branżowego menadżera. Takim jest Radosław Niemiec. Sądzę, że nie będzie długo czekał na oferty pracy. Dziś (podobno tymczasowo) na czele szpitala staje były v-ce Starosta Marek Kotschy. Mimo, że w ubiegłej kadencji Marek bywał na wielu Radach Nadzorczych, to Jego wiedza na temat szpitala jest bardzo fragmentaryczna i powierzchowna.
W Zarządzaniu być może ma mu pomóc Rada Nadzorcza. Jednak Rada jest „polityczna”, w 2/3 nowa i jej wiedza na temat szpitala jest jeszcze mniejsza, niż mianowanego de facto jednoosobowo przez Krzysztofa Lisa, „Zarządcy Komisarycznego”. Poza tym rolą Rady Nadzorczej nie jest pomaganie Zarządowi, a jego kontrolowanie.
Sytuacja szpitala jest trudna, ale trudna jest sytuacja setek szpitali w Polsce. Winą jest zła wycena procedur, a nie jak stara się obecnie tłumaczyć to K. Lis: „…błędna polityka Ratusza wobec szpitala przez ostatnie lata”. Niski wskaźnik płynności finansowej szpitala jest groźny, ale przy umiejętnym dogadywaniu się z wierzycielami i negocjowaniu z miastem czasowej pomocy finansowej, przynamniej w Szczecinku można by zapobiec katastrofie i dotrwać do momentu w którym rządzący skorygują wycenę świadczeń wykonywanych przez szpitale. To musi nastąpić. Przetrwają ci którzy zachowają zimną krew, będą zdeterminowani i nie będą wykonywać nieskoordynowanych „ruchów Browna”. To dokładnie odwrotność zachowania Starosty.
Mleko się już jednak rozlało. Teraz trzeba przekonać personel medyczny, że byt szpitala nie jest zagrożony. Znaczna część mozolnie gromadzonego przez lata zespołu lekarzy, nie jest sentymentalnie związana ze szpitalem i byle „iskra” może spowodować lawinę odejść. O stabilności szpitala należy przekonać też banki, NFZ i wierzycieli z którymi zawarto dziesiątki porozumień o prolongacie zaległych zobowiązań.
Przyszłość widzę czarno. Typy na nowego Prezesa (lub Zarząd dwuosobowy?), który ma być wg komunikatu Starostwa wybrany za miesiąc (znów arbitralna, nieuzgodniona z miastem decyzja tylko jednego właściciela), są dość kontrowersyjne. Wg mnie w dwuosobowym Zarządzie znajdzie się M. Kotschy i obecna Prokurent Szpitala w Połczynie Zdroju. O te personalia należałoby zapytać wprost Starostę. Gdy usłyszycie „kategoryczne dementi”, lub wykręcanie się od odpowiedzi, że to przecież Rada Nadzorcza zdecyduje (pozwólcie, że powstrzymam się tu od śmiechu), znaczy, że trafiliście w dziesiątkę.
Jerzy Hardie-Douglas
Foto: Sławomir Włodarczyk