Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą
- Blogi
- Felietony

Choć sezon grillowy w Polsce czeka dopiero na masową inaugurację, w Szczecinku grilluje się na pełnym ogniu już od przeszło tygodnia.
Wszystko za sprawą głośnej produkcji TVN „Bliżej Ludzi”. Co myślę o rzetelności i motywacjach twórców, opisałem w moim ostatnim felietonie opublikowanym na łamach portalu "Miasto z Wizją".
Nie jestem jednak absolutnie zdziwiony skalą zamieszania, reakcji i konsekwencji, jakie materiał wywołał na lokalnym podwórku.
Było do przewidzenia, iż sugestywna siła telewizyjnego przekazu wywoła bezprecedensową falę hejterstwa i obrzucania błotem. To, że program będzie pożywką dla lokalnej opozycji było również do przewidzenia, ale skala czarnego PRu będącego orężem radnych klubu RdSZ jest jednak zatrważająca. Jest to agresja, która posiada wymiar psychologiczny.
Ostatnia sesja Rady Miasta dała temu wyraz i stanowi kwintesencję metod, jakimi posługują się przedstawiciele lokalnej opozycji.
Pomawianie, insynuacje, ataki ad personam…dno.
Sesja rozpoczęła się ostro. W niewybredny sposób próbowano sugerować, iż moja praca na rzecz niemieckiej firmy consultingowej mogła wpłynąć na wybór tejże firmy do obsługi Civitasu. Fakt, że w firmie zajmowałem się zupełnie innymi projektami (o których również na łamach MzW jakiś czas temu pisałem), że pracę podjąłem dopiero jakiś czas po jej wyborze przez miasto, zresztą w procedurze przetargu nieograniczonego - nieważne. To, że to nie ja szukałem tej pracy, ale właściciele firmy mając skądś informację, że myślę o zmianie miejsca pracy i powrocie do Szczecinka sami zwrócili się do mnie – bez znaczenia. To, że moje stanowisko było w 100 proc. finansowane ze środków niemieckiej firmy, która do pracy w Polsce mnie oddelegowała, nie ma dla panów z RdSZ najmniejszego znaczenia.
Kłamstewko tu, kłamstewko tam i „jedziemy dalej”.
Brylował radny Grobelny wyrastający na czołowego kłamcę zasiadającego w ławach Rady Miasta. Najpierw sugerował, iż pracę w niemieckiej firmie zawdzięczam znajomości z żoną właściciela firmy, z którą miałem podobno razem studiować, aby następnie posunąć się do skrajnego obrzydlistwa, jakim była próba wręczenia plakatu „ Pana Włapko” Burmistrzowi. Ten osobliwy „prezent” jednoznacznie sugerujący, iż w Ratuszu bierze się łapówki, że łapówki bierze mój Ojciec, świadczy o zerowych kwalifikacjach moralnych Pana radnego.
Ale zostawmy już sesje rady miasta, którym powinien być poświęcony odrębny wpis.
Najbardziej kuriozalny incydent, jaki próbowano łączyć ze sprawą programu TVN dotyczył napaści nieznanego sprawcy na lokal gastronomiczny, który udostępniono ekipie nagrywającej program.
Według relacji mediów, w lokalu wybito szyby i wlano do środka substancję, której smród uniemożliwia normalne funkcjonowanie obiektu. Miało to miejsce kilka dni po emisji programu.
Sympatyzujące z opozycją portale internetowe dając chwytliwe nagłówki i opisując incydent, między wierszami sugerowały, iż prawdopodobnym motywem napaści na lokal gastronomiczny może być chęć politycznej wendetty na właścicielach lokalu. Litości!!! Czy długo będziemy się jeszcze taplać w oparach tego absurdu?!?
Wszystko, czego doświadczamy w ostatnich dniach zaczyna być mocno surrealistyczne. Fakty skutecznie mieszają się z fikcją, plotkami, mniej lub bardziej wymyślnymi fantazjami.
Skala manipulacji oraz pomijanie fundamentalnych faktów dla oceny wiarygodności ostatnich wydarzeń wypacza rzeczywistość na tyle skutecznie, że wiele osób przyjmuje forsowane tezy bezkrytycznie, nie zdając sobie sprawy jak daleko zaprezentowana papka TVN została zmanipulowana i odbiega od faktów.
Choćby najęty przez TVN ekspert opisujący mechanizm wyliczania opłat adjacenckich z tytułu podziału i wzrostu wartości nieruchomości. Jest to klasyczna manipulacja, skrajny przykład dziennikarskiej nierzetelności. Kiedy się pomija fakt wybudowania przez Spółkę w 100 proc. za jej środki całej rozbudowanej i kompletnej infrastruktury, między innymi dróg na terenie graniczącym z nieruchomością Państwa Rak, kiedy pomija się mechanizmy wyliczenia opłat adjacenckich, które wynikają z uchwał RM Szczecinek, kiedy koniec końców kwestionuje się operaty przygotowane przez niezależnego rzeczoznawcę, to nie ma mowy o obiektywnym przekazie. Nie można było uczciwiej i bardziej transparentnie zaangażować się w realizację inwestycji niż zrobiła to spółka F5, w której jedną z współudziałowczyń była Pani Renata Rak. Tymczasem, zasugerowano ludziom, że „coś jest nie tak”…
Dzieje się, oj dzieje…
Na szczęście jest też niemało takich, którzy dostrzegają, iż splot niekorzystnych dla naszego środowiska wydarzeń nie jest raczej dziełem przypadku.
Budująca jest ilość ciepłych słów, wsparcia i również oburzenia ludzi, którzy najzwyczajniej w świecie nam kibicują, dostrzegając zagrożenie, jakim może być w przyszłości przejęcie władzy przez niebezpiecznych awanturników i politycznych karierowiczów.
Dlatego wśród wszystkich oczywistych trudności, z jakimi w ostatnim czasie się mierzymy, są też - paradoksalnie i pozytywy. Chociaż na tym etapie ich nie przeceniam. Ciągłe, wulgarne ataki politycznych piranii, powodują konsolidację najbardziej zdeklarowanego elektoratu Burmistrza. Do niedawna trochę uśpieni, zmęczeni i mniej zmotywowani, teraz dostrzegając zagrożenie, zaczynają się mobilizować.
Oczywiście ataki na nasze środowisko polityczne nie ustają i pewnie szybko nie ustaną. Z każdej strony sceny politycznej pojawiają się postacie, które na atakach chcą coś ugrać. Prym wiodą oczywiście królowie czarnego PRu z RdSZ. Są jednak też i inni.
W ostatnich dniach do grona recenzentów dołączył poseł Lubczyk.
Szukając pomysłu na swoją polityczną kreację, wybiera pomysł najgorszy z możliwych. Stając ramię w ramię z RdSZ, wpisuje się w histeryczny nastrój ostatnich dni, swoim urzędem poniekąd legitymizując ich działania.
Stracił w moim przekonaniu dobrą okazję, aby udowodnić, iż nie jest jednak „przypadkowym” posłem, który do sejmu dostał się dzięki uzyskaniu pierwszego miejsca na liście Nowoczesnej za wpłatę 30 tys. zł. Stracił szansę, aby udowodnić, iż do sejmu nie dostał się jedynie, dlatego, iż SLD nie poszło samodzielnie do wyborów. Stracił okazję, aby udowodnić, iż jest w stanie być odpowiedzialną polityczną alternatywą, do której to roli jak się wydaje pretenduje.
W zestawieniu niespodziewanie znalazł się również były poseł PO - Pan Wiesław Suchowiejko. Nigdy nie kryłem, że nie jest to człowiek z mojej bajki. Nieco egocentryczny, megalomański, o narcystycznych skłonnościach, nie pasuje do mojego formatu „robienia polityki bliżej ludzi”- jakby pretensjonalnie to nie zabrzmiało.
Jednak zawsze miałem do niego pewien rodzaj szacunku. Pozytywnie oceniałem jego dorobek parlamentarny. Miał swoje nisze, w których był dobry i w których się realizował. Był sprawnym parlamentarzystą. Politykiem w dobrym tego słowa znaczeniu „establiszmentowym”. Może przez swoją wyniosłość nie potrafił tego dobrze sprzedać. Nie potrafił też sobie zjednać dostatecznej liczby sojuszników. Zabrakło zaplecza, które poszło by za nim w ogień.
Politykę parlamentarną jednak z całą pewnością lubił, a funkcja ta w jakimś sensie też osobiście go nobilitowała. To, że nie ma Go w parlamencie jest z całą pewnością stratą dla Szczecinka, a też pewnie w jakimś szerszym sensie, biorąc pod uwagę jego doświadczenia w pracy w oświacie - stratą dla Kraju.
Teraz przeżywający porażkę, w najgorszym z możliwych momencie i w najgorszym z możliwych stylów, odcina się od kolegów z Platformy Obywatelskiej. Przy okazji w dość niewybredny, choć zapewne w jego własnym odczuciu „błyskotliwy” sposób ich obrażając.
Cóż, zrobił jak zrobił. Jego sprawa. Bezsprzecznie Pan Suchowiejko to kawał historii lokalnej PO. Teraz w bardzo nieelegancki sposób wykorzystał okazję, aby od „ciężaru” Platformy się uwolnić. Od czasu wyborów parlamentarnych Pan poseł był, bowiem kompletnie nieobecny w życiu struktur lokalnej PO.
Podejrzewam, że rozgoryczony wynikiem wyborów i miejscem, w jakim się znalazł, nie do końca pogodził się z nową rolą. Bycie dyrektorem szkoły dla niektórych jest przywilejem i wyróżnieniem, dla innych karną zsyłką.
Teraz zapewne Pan Wiesław będzie jawił się, jako niezależny bezpartyjny głos rozsądku, ojciec wszystkich Polaków. Nie zdziwi mnie, gdy za 2.5 roku odkryjemy, iż Pan Wiesław to tak naprawdę KWW Wiesław Suchowiejko, startujący w wyborach na stanowisko burmistrza…
Dla mnie jednak jego postawa to jedynie niezdany test z ludzkiej przyzwoitości. W szerszym ujęciu, część politycznego cyklu życia, w którym wszystko ma swój początek, apogeum i koniec. To w końcu potrzebna pokoleniowa i mentalna sanacja lokalnej PO. Tak chcę na to patrzeć.