Na co realnie nas stać?

  • Blogi
  • Felietony
Szymon Bibik / 24.02.2017 / Komentarze
Obrazek użytkownika Szymon Bibik
Felieton Szymona Bibika

Przez dłuższy czas nie zajmowałem się publikowaniem swoich felietonów na portalu, choć wcześniej robiłem to regularnie.

Bardzo prosto jest oceniać sytuację stojąc z boku, dużo trudniej robić to będąc odpowiedzialnym za realizację powierzonych zadań. Od osiemnastu miesięcy kieruję Akademią Piłkarską. W tym czasie odbyłem setki spotkań z trenerami, piłkarzami i innymi ludźmi, którym na sercu leży dobro szczecineckiej piłki nożnej. Wydaje mi się, że to wystarczający okres, by dobrze podsumować miniony czas i wyznaczyć sobie cele na przyszłość.

W Szczecinku rozmawiając o futbolu bardzo lubimy posługiwać się ogólnikami. Prezentuję cztery przykładowe:

1. „Walczymy o trzecią ligę”

2. „Nigdy nie będzie tu klubu na poważnym poziomie”

3. „Fabryka powinna dać pieniądze”

4. „Chojnice mogą mieć dobrą drużynę, a my nie możemy”

Są to zdania-wytrychy funkcjonujące w naszym środowisku odkąd pamiętam. Każdy rzuca podobnymi sloganami jak z automatu, nie zastanawiając się czy mają one większy sens. Moim zdaniem:

1. „W tej chwili nie walczymy o trzecią ligę”

2. „W Szczecinku jest szansa na zbudowanie klubu na solidnym poziomie”

3. „Fabryka być może da pieniądze, jeśli zobaczy w tym interes”

4. „Chojnice mogą mieć dobrą drużynę i my też możemy”

Ad 1. Dlaczego na dziś nie walczymy o trzecią ligę? Nie jesteśmy na to gotowi ani organizacyjnie, ani sportowo. Codzienna działalność Miejskiego Klubu Piłkarskiego opiera się na garstce osób – przede wszystkim prezesie, kierowniku drużyny i trenerze pierwszego zespołu. To zdecydowanie za mało. Dopóki zarząd nie zostanie wzmocniony ludźmi, które realnie uczestniczą w życiu klubu, poświęcają mu swój wolny czas (w pierwszej kolejności), a często swoje pieniądze (nierzadko), możemy zapomnieć o budowie czegoś „na poważnie”. W tym miejscu tkwi klucz do wszystkiego, ponieważ pozyskanie funduszy na funkcjonowanie to jedno, a mądre ich wydatkowanie, to drugie. Sportowo awans tu i teraz niósłby za sobą konieczność sprowadzenia zawodników z zewnątrz prezentujących określoną jakość, a to oczywiście dodatkowe koszty. Poza tym klub musiałby zwiększyć wydatki na wyjazdy i spełnić dużo poważniejsze wymogi licencyjne. Rok temu z IV. ligi awansował Leśnik Manowo, z którego latem docierały sygnały, że w trzeciej lidze „jakoś to będzie”. No i jakoś jest - jesienią Leśnik wygrał dwa mecze, przegrał piętnaście i szanse na utrzymanie ma już czysto teoretyczne. „Uważaj o czym marzysz, bo marzenia mogą się spełnić”. W mojej ocenie na spełnianie marzeń nie jesteśmy jeszcze gotowi. Róbmy swoje, a być może podejmiemy próbę w przyszłym sezonie.

Ad 2. W Szczecinku na papierze nie brakuje nam niczego – oprócz pełnowymiarowego boiska treningowego o sztucznej nawierzchni – by z powodzeniem budować liczący się klub. W chwili obecnej Akademia Piłkarska w końcu jest realnym zapleczem MKP. Proszę zauważyć, że choć Akademia istnieje od 2009 roku, to tak naprawdę w seniorskim klubie gra obecnie garstka zawodników wychowanych w jej strukturach. Większość z nich dołączyła zresztą ubiegłego lata. Gdzie są pozostali? Dosłownie kilku wyruszyło szukać piłkarskiego szczęścia w wyższych ligach, a zdecydowana większość kopie piłkę dla przyjemności w sąsiednich wioskach, chociażby w Turowie.

Dzięki włączeniu juniorów młodszych i starszych w struktury MKP selekcja prowadzona jest dużo wcześniej i najzdolniejsi zdecydowanie wcześniej mogą trafiać do seniorów. Po rundzie jesiennej wytypowano trzech juniorów, którzy zostali zaproszeni na treningi i sparingi MKP. Od nich samych zależy czy zechcą skorzystać z tej szansy, czy mają inny pomysł na siebie. Jeśli co pół roku do seniorów wkroczy, co najmniej trzech juniorów, to zyskamy wyselekcjonowaną grupę, która zdobywając niezbędne doświadczenie i korzystając ze wsparcia starszych kolegów w końcu będzie gotowa do walki o wyższe cele.

Ad 3. Pozyskiwanie sponsorów musi odbywać się w sposób przemyślany. W pierwszej kolejności trzeba wytypować firmy, które widzą interes w reklamie poprzez klub piłkarski. Motywów mogą być dziesiątki – zwiększenie rozpoznawalności marki, ocieplenie wizerunku, wsparcie dzieci i młodzieży. Należy sobie zadać pytanie czy fabryce zależy na zwiększeniu rozpoznawalności marki poprzez sponsorowanie czwartoligowego klubu? Niekoniecznie. Czy zależy na wsparciu dzieci i młodzieży? Jak najbardziej. Firma wspiera najmłodsze roczniki Akademii, a współpraca układa się bardzo dobrze. Chodzi o to, by do sponsorów wychodzić ze zróżnicowaną ofertą, a możliwości reklamy proponujemy coraz więcej. Reklama na stadionie i koszulkach istniała od zawsze, teraz proponujemy także prezentowanie logotypów na stronach internetowych obu stowarzyszeń, na portalach społecznościowych, na plakatach, na biletach, na kalendarzach, na klubowej stronie w tygodniku, poprzez wspieranie wybranych drużyn Akademii, publikowanie artykułów prasowych bądź organizowanie turniejów. Myślę, że już na wiosnę będziemy mogli zaprezentować kilku nowych partnerów i liczę, że to grono będzie się stale powiększać.

Ad 4. Nie jest tajemnicą, że z Chojniczanką związany jestem od siedmiu lat, dwa i pół roku pracowałem w niej, na co dzień mieszkając w Chojnicach, a obecnie pełnię funkcję kierownika ds. bezpieczeństwa. Gdy jechałem na pierwszy mecz, Chojniczanie grali w starej trzeciej lidze (dwa województwa, teraz cztery), teraz są liderem pierwszej i pukają do bram Ekstraklasy. Jestem przekonany, że o funkcjonowaniu i sukcesie tego klubu wkrótce zaczną powstawać prace naukowe, gdyż mamy do czynienia z fenomenem. Nie czas i miejsce, by przytaczać tutaj jakieś chojnickie panaceum, przepis na sukces. W mojej opinii Chojniczance udało się ze względu na panujący wewnątrz klubu kult pracy, prezentowany zarówno ze strony zarządu jak i pracowników. Ile czasu, zaangażowania i determinacji włożyli oni w budowanie struktur wiedzą tylko Ci, którzy byli bądź są obecni „w środku”. Doprowadzenie klubu do takiego poziomu to praca, co najmniej kilku osób w wymiarze całodobowym przez siedem dni w tygodniu. I to właśnie tu widzę podstawową różnicę, która w tym momencie różni nas od Chojnic. Jupitery można postawić, stadion powiększyć, piłkarzy zakontraktować, ale pozyskanie do klubu czynnika ludzkiego zaangażowanego w dwustu procentach – niejednokrotnie bezinteresownie – jest nie do zrealizowania z dnia na dzień…

Nie wszystko uda się zorganizować od razu. Lubię sformułowanie, że dopiero wyszliśmy z podziemi i właśnie zaczynamy stawianie solidnych fundamentów. Pozyskaliśmy wielu wartościowych trenerów do Akademii, jesteśmy w trakcie opracowywania planu szkolenia, realnie, a nie tylko na papierze współpracujemy z MKP. Dobrze układa się współpraca z Miastem i coraz liczniejszym gronem sponsorów. Naszym celem jest ściąganie kibiców na trybuny i budowanie przywiązania do klubu poprzez stawianie na wychowanków. Kończy się etap nerwowego dzwonienia po przypadkowych piłkarzach z okolic i namawiania ich do gry w Szczecinku. Oni sami muszą widzieć szansę, jaką będą dawały występy w MKP. Paradoksalnie sprzyjać nam będzie krytykowana reforma edukacji – planujemy rozwijać istnienie piłkarskich klas sportowych w SP 7 i ZS nr 1. Szczecinek staje się ośrodkiem akademickim ze studiami dziennymi i być może zachęci to absolwentów szkół średnich, będących jednocześnie piłkarzami, do pozostania na miejscu. Także sytuacja na rynku pracy i rynku mieszkaniowym z roku na rok jest coraz lepsza. To czynniki poboczne, ale sprzyjające rozwojowi klubu piłkarskiego. Z miesiąca na miesiąc robimy postępy. Najważniejsze, że coraz częściej na Stadionie Miejskim w Szczecinku gości normalność.

Szymon Bibik

Foto: Sławomir Włodarczyk