Majstrowanie przy wojsku
- Blogi
- Felietony

Nie dosyć, że trwa wojna na Ukrainie to kolejną mamy na Bliskim Wschodzie. Terroryści palestyńscy w bestialski sposób zaatakowali Izrael. W Polsce „Majster” od rozkładu armii robi politykę na wojsku. Miało być tak pięknie i bezpiecznie a tu zonk, „kwitami rzuca” dwóch najważniejszych dowódców w Wojsku Polskim - Szef Sztabu Generalnego oraz Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych. Pozwolą Państwo, że wytłumaczę skąd ksywa „Majster”. Ściągnąłem ją z kanału You Tube z wypowiedzi porucznika Powałki, polecam obejrzeć. Nie ze wszystkimi jego wypowiedziami dotyczącymi armii i sytuacji międzynarodowej się zgadzam, ale stan naszej armii i działania Ministra Obrony Narodowej opisał znakomicie.
Jeszcze niedawno odchodzący generałowie pewnie cieszyli się z rezygnacji ze stanowisk swoich poprzedników, generałów Gocuła i Różańskiego. Dodam, że generała Gocuła miałem zaszczyt poznać osobiście, jestem pod wrażeniem jego profesjonalizmu. Podejrzewam, że obecnie odchodzący generałowie nie pofatygowali się wtedy o refleksję nad przyczynami odejścia ich poprzedników. Biernie przyglądali się tej degrengoladzie w wykonaniu „Majstra” i cieszyli się ze zwolnionych stołków. Jakoś nie żal mi ich, co nie znaczy, że nie dostrzegam zagrożeń bezpieczeństwa dla naszego kraju wynikających z tych dymisji. W Rosji z tego powodu szampan leje się hektolitrami.
Z drugiej strony wcale się nie dziwię odchodzącym generałom, bo ileż można znosić upokorzenia ze strony „Majstra”. Chociaż tak naprawdę, wszystkich okoliczności podania się ich do dymisji na pewno nie znamy. Na chwilę obecną nasza armia chyba „dzidami” będzie bronić Polski, bo dostawy zakupionej przez „Majstra” broni nastąpią dopiero za kilka lat, a obecnie nie mamy czym zastąpić broni przekazanej na Ukrainę. Nie wspomnę o obronie przeciwlotniczej a przecież do ataku powietrznego służą nie tylko samoloty.
Szczytem upokorzenia generałów było zrzucanie odpowiedzialności przez „Majstra” za swoje nietrafione decyzje polityczne i robienie z nich „kozłów ofiarnych” za ruską rakietę, która uderzyła w okolicy centrum NATO w Bydgoszczy, za bezkarne loty białoruskich śmigłowców nad Polską. Obronę Polski przed imigrantami nacierającymi ze strony Białorusi można by było zrozumieć, gdyby nie te setki tysięcy wiz sprzedanych na targowiskach Afryki i Azji.
O wielu upokorzeniach generałów na pewno nie mamy pojęcia. Ze złożenia dymisji cieszą się już „wielce zasłużeni żołnierze” dla PiS. Jednak dowodzenie armią to dużo więcej niż dowodzenie weekendowym wojskiem.
Wypowiedź Prezydenta o obawach naszych wrogów przed gospodyniami domowymi z karabinami w szufladach kuchni należy traktować jako występ kabaretowy a nie poważną wypowiedź głowy państwa. Chociaż wypowiedź ta przedstawia naszą rzeczywistość. Nie wiem, czy Państwo zdajecie sobie sprawę, że nawet ponad 50-letnie kobiety będące pracownicami cywilnymi Wojskowych Centrów Rekrutacji są wysyłane do odbycia dobrowolnej służby wojskowej po to, by sztucznie zwiększyć statystyki liczebności wojska.
Obecnie nie dość, że do obrony zostały nam „dzidy” to jeszcze nie ma osób przygotowanych do dowodzenia armią. Całkiem niedawno odbyły się ćwiczenia z ewakuacji „najważniejszych” osób w naszym państwie do Brukseli, więc już Państwo wiecie, że słowa „naszego” Prezydenta mogą się okazać proroczymi.
Do głowy przychodzi mi jeszcze jeden scenariusz rozwoju sytuacji w Polsce. Może PiS po przegranych wyborach nie godząc się na oddanie władzy jest gotowy wprowadzić stan wyjątkowy? Może odchodzący generałowie nie godzą się na to? Mam tylko nadzieję, że jest to tylko scenariusz z gatunku political fiction.
Może w końcu ta afera spowoduje, że „młode wojsko” otworzy oczy na to, co się dzieje nie tylko na styku polityka – armia, ale na styku polityka – służby. Warto przypomnieć, że artykuł 26 ustęp 2 Konstytucji RP określa, że Siły Zbrojne zachowują neutralność w sprawach politycznych.
dr Grzegorz Grondys
Autor jest absolwentem studiów doktoranckich na Wydziale Zarządzenia i Dowodzenia Akademii Obrony Narodowej
Foto: Sławomir Włodarczyk