Kompetencje w interwencjach - jak jest?
- Blogi
- Felietony

Po ukazaniu się w Temacie Szczecineckim artykułu „Kompetencje w interwencjach. Czy straż miejska w Szczecinku nie dogaduje się z pogotowiem?” muszę odnieść się do kilku kwestii tam zawartych. W przeszłości niezwykłe kompetencje zespołu ratunkowego okazane mężczyźnie leżącemu na przystanku komunikacji miejskiej przy ul. Pilskiej skończyły się wyrokiem dla lekarza, który był członkiem tego zespołu, za pozostawienie człowieka w sytuacji narażenia go na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Wtedy też mężczyzna został pozostawiony przez zespół ratunkowy, a dalszą interwencję przekazano Straży Miejskiej w Szczecinku.
Na szczęście wydałem polecenie przewiezienia wspomnianego mężczyzny na SOR, bo w momencie przyniesienia go na poczekalnię i położenia na podłodze musiał już być reanimowany. Niech ktoś powie, że przekroczyłem wtedy kompetencje, bo wbrew decyzji lekarza wydałem polecenie odwiezienia tego człowieka do szpitala. Jeśli redaktorzy Tematu sugerują, że strażnicy miejscy przekroczyli swoje uprawnienia przewożąc pozostawionych przez zespoły ratunkowe ludzi do szpitala to przypomnę, że przekroczenie uprawnień, tak jak niedopełnienie obowiązków służbowych, jest przestępstwem. Jeśli uważają, że przekroczyliśmy swoje uprawnienia, to niech złożą odpowiednie zawiadomienie o przestępstwie do prokuratury. Tak się składa, że sposób przeprowadzania badań przez zespoły ratunkowe w wielu przypadkach jest udokumentowany, w tym również w postaci filmów.
Problemem Szczecinka jest brak izby wytrzeźwień. Gdyby takowa istniała, to straż miejska miałaby gdzie przewozić bezdomnych, upojonych do nieprzytomności alkoholem. Alkoholizm jest chorobą i powinna być ona leczona. Jeśli interwencja dotyczy osób posiadających na terenie Szczecinka miejsce zamieszkania, to nie ma problemu – odwieziemy je do miejsca zamieszkania. Gorzej, kiedy interwencja dotyczy bezdomnego, którego przyjęcia odmawiają już wszystkie okoliczne ośrodki dla bezdomnych. Jedynymi instytucjami, które takimi osobami mogą się zająć, jest szpital i policja. W Policji istnieje coś takiego, jak Policyjna Izba Zatrzymań, w której policjanci mogą zatrzymać osobę do wytrzeźwienia. Tymczasem od wielu lat trwa przepychanka, kto takimi osobami powinien się zająć. Z reguły jest to spychane na straż miejską, która może jedynie przerzucić taką osobę z miejsca publicznego – no gdzie? W krzaki kawałek dalej? Straż miejska nie posiada izby zatrzymań, nie posiada izby wytrzeźwień i takich osób nie ma prawa przechowywać, o czym wszyscy dookoła doskonale wiedzą. Czy znowu czekamy tylko na przypadek zejścia śmiertelnego takiej osoby, aby coś z tym problemem zrobić?
Kilka lat wcześniej Starosta rozpatrywał możliwość ogłoszenia konkursu na prowadzenie takich usług dla stowarzyszeń prowadzących w okolicy Szczecinka ośrodki dla bezdomnych. Nawet były na to określone środki. Zadecydował wtedy o utworzeniu tymczasowej izby wytrzeźwień, składającej się z dwóch pomieszczeń w szpitalu. W okresie intensywnych remontów pomysł ten umarł śmiercią naturalną, a z problemem dalej pozostajemy sami.
Kolejnym problemem jest reforma służby zdrowia i nieprzystające do rzeczywistości pomysły, w tym o utworzeniu regionalnych centrów, które sterują zespołami ratunkowymi. Jeśli się nie mylę, takowe są w Szczecinie i w Kołobrzegu. Trudno z Kołobrzegu, nie znając realiów, podejmować właściwe decyzje na terenie Szczecinka. Przed tą reformą dyspozytorki pogotowia ratunkowego potrafiły przesiewać przez sito swojego doświadczenia odbierane zgłoszenia.
Trudno mi się odnieść do dokumentów, jakie są sporządzane w szpitalu i w jaki sposób mężczyźni ci zostali opisani. To, że w rejestrze szpitala brak jest adnotacji o przyjęciu jednego czy drugiego mężczyzny, nie świadczy to o tym, że nie zostali tam przywiezieni w stanie jaki opisały interweniujące strażniczki. Z doświadczenia wiem, jak czasami wygląda rzeczywistość, a jakie zostają z tego spisane protokoły przez ratowników. W obu przypadkach posiadamy udokumentowany stan faktyczny, w jakim te osoby zostały przez strażników zastane. W obu przypadkach zostały one pozostawione przez ratowników na miejscu, w obu przypadkach uskarżały się na konkretne dolegliwości, w obu przypadkach strażnicy miejscy, nauczeni przykrymi doświadczeniami z przeszłości postanowili je przewieźć do szpitala i pozostawić tam, gdzie będzie można udzielić im pomocy. Wyobrażacie sobie Państwo przewiezienie takiej osoby na teren ogrodów działkowych i postawienie jej gdzieś pod jakąś altanką lub w krzakach? Gdyż takie właśnie miejsce zamieszkania podawał jeden z tych mężczyzn.
Do czasu, kiedy nie zostanie rozwiązany problem z miejscem, gdzie można umieścić osoby upojone alkoholem, które nie posiadają miejsca zamieszkania, w dalszym ciągu będą w skrajnych sytuacjach przewożone do szpitala lub do Komendy Powiatowej Policji w Szczecinku, aby nie pozostawić ich leżących w miejscach publicznych. Zasad współpracy w tym zakresie nigdy nie było określonych, zawsze trwała przepychanka i nierozwiązana sytuacja, a strażnicy pozostają z problemem sami.
Kolejnym problemem jest powszechny dostęp do pomieszczeń szpitalnych, w żaden sposób nieograniczony i niekontrolowany. W sytuacji pogarszającej się pogody osoby bezdomne nagminnie będą to wykorzystywać szukając w pomieszczeniach szpitalnych możliwości schronienia, wyspania się w cieple czy spożywania tam alkoholu. Pozostają po nich fekalia i śmieci. Doraźnie podejmowane interwencje przez straż miejską czy Policję i przeganianie z tych pomieszczeń bezdomnych nie jest rozwiązaniem problemu.
Grzegorz Grondys
Foto: Sławomir Włodarczyk