Kapitał społeczny w Szczecinku
- Blogi

Od czasu opublikowania „Kapitału” Karola Marksa, słowo „kapitał” robi zawrotną karierę. Okazuje się, że oznacza on nie tylko pieniądze. W ekonomii rozróżnia się obecnie trzy rodzaje kapitału, które są źródłem dobrobytu:
- kapitał fizyczny, czyli pieniądze, aktywa takie jak pola uprawne, fabryki, warsztaty, kiedyś również niewolnicy, czy chłopi pańszczyźniani itp.,
- kapitał ludzki, czyli m.in. poziom wykształcenia, pracowitość i przedsiębiorczość, zdrowie fizyczne i psychiczne poszczególnych jednostek,
- kapitał społeczny.
Kapitał społeczny to zdolność poszczególnych jednostek, określonej społeczności do samoorganizowania się, współpracy oraz tworzenia pozytywnych więzi między sobą. Odpowiada on za efekt rywalizacji grupowej. Im jest wyższy, tym wyższa pozycja ekonomiczna wspólnoty. Decyduje on o innowacyjności miasta, regionu, kraju. Kapitał społeczny nie ma żadnego znaczenia dla rozwoju gospodarki w krajach ubogich. Zgodnie z najnowszymi badaniami, kapitał społeczny w 58% wyjaśnia tempo wzrostu gospodarczego w krajach wysokorozwiniętych i nie ma praktycznie żadnego znaczenia w grupie krajów słabo rozwiniętych. Z kolei kapitał ludzki, odpowiadający za efekt rywalizacji indywidualnej, w krajach wysokorozwiniętych w 33%, a w słabo rozwiniętych w 63% jest czynnikiem wzrostu gospodarczego.
Kapitał społeczny w dotychczasowym rozwoju Polski, podobnie jak w krajach biednych, nie miał żadnego znaczenia. Cytując słowa prof. Janusza Czapińskiego, „ludzie mogli się żreć, a gospodarka i tak szła do przodu”. Całkowity brak zaufania, kłótnie, brak zdolności do współpracy, nie miały żadnego znaczenia dla rozwoju naszego kraju w ciągu minionych 25 lat. W okresie tym Polska rozwijała się głównie dzięki kapitałowi ludzkiemu. Kapitał społeczny, a raczej jego brak, to obecnie wg prof. Janusza Czapińskiego główny czynnik ograniczający rozwój naszego kraju.
Przykładem deficytu kapitału społecznego w naszym środowisku jest jeden z aktualnych, chyba mniej istotnych, ale jakże symptomatycznych tematów- sprawa połączenia klubów piłkarskich. Mamy w Szczecinku dwa słabe kluby, dwie, a za moment może nawet trzy akademie piłkarskie. O ich poziomie napisano wiele krytycznych słów. Burmistrz (i nie tylko) chciałby, aby się połączyły i stworzyły jeden silniejszy klub. Mamy pozytywne przykłady w tym zakresie, jak choćby sąsiednich Chojnic. Argumenty są powszechnie znane. Niestety osobiste animozje działaczy, bo przecież nie argumenty merytoryczne powodują, że w tej kwestii zgody nie ma. I tak zamiast jednego dobrego, będziemy mieli dwa liche ośrodki piłkarskie.
Innym przykładem jest kwestia obwodnicy szczecineckiej. Od 8 lat burmistrz i starosta czynią olbrzymie starania, aby inwestycja ta doszła do skutku. Pewna grupa osób, w tym niektórzy udzielający się w polityce samorządowej albo mający aspiracje w tym obszarze, zamiast wsparcia, nie szczędzą złośliwości z powodu braku efektów, tak jakby nie potrafiono załatwić prostej, żeby nie powiedzieć prymitywnie prostej sprawy. A wiadomo, że taką ona nie jest. W najbliższych dniach, na posiedzeniu rządu, podejmowana będzie decyzja w tej sprawie. Niezależnie od tego, jaka ona będzie, zachowanie niektórych osób można już w tej chwili przewidzieć. Jeżeli inwestycja nie zostanie zatwierdzona, fala inwektyw ponownie się zwiększy. Jeśli zaś decyzja będzie korzystna dla miasta, przykro to mówić, ale znajdą się i tacy, których to zasmuci.
Kolejnym przykładem deficytu kapitału społecznego w naszym środowisku jest osobiście mnie dotycząca sprawa dzierżawy tzw. łącznika w szczecineckim szpitalu. Doprecyzowując, chodzi o wydzierżawienie na okres 10 lat 150 m2 pomieszczeń socjalnych ratowników, w celu nadbudowy 650 m2 na usługi medyczne. Wiele miesięcy temu firma, którą kieruję – Podimed Sp. z o.o. oraz Kliniki Kardiologii Allenort Sp. z o.o. wystąpiły do Starostwa Powiatowego w Szczecinku z wnioskiem o pozwolenie na przeprowadzenie inwestycji. Jej plan zakłada zaadoptowanie ok. 150 m2 pomieszczeń ratowników oraz nadbudowanie ok. 300 m2 na tym samym poziomie i pełnej kondygnacji o powierzchni ok. 450 m2 powyżej. Inwestycja ta umożliwi dalszy rozwój ośrodka kardiologicznego, utworzenie centrum neurologii, poprawę funkcjonowania poradni specjalistycznych, w tym kardiologicznej i okulistycznej. Dnia 30 czerwca, a następnie 24 lipca br. Rada Powiatu podjęła uchwałę umożliwiającą inwestycję. Szpital nic nie traci, zyskuje natomiast środki na nowe pomieszczenia dla ratowników oraz stosowną, będącą jeszcze przedmiotem przyszłych negocjacji, ale kilkusettysięczną rekompensatę za możliwość skorzystania z gruntu i fundamentów.
Dnia 2 lipca br. zorganizowana została przez Sojusz Lewicy Demokratycznej i przedstawicieli Ruchu Obywatelskiego "Razem dla Szczecinka" konferencja prasowa. Udział w niej wzięli szef SLD i zarazem radny powiatowy Grzegorz Poczobut, działacz SLD Andrzej Bratkowski, Jacek Pawłowicz z SIS "Terra", Marcin Bedka z Kongresu Nowej Prawicy i Marek Stasiuk, działacz "Razem dla Szczecinka". W trakcie konferencji przedstawiano wątpliwości co do słuszności planowanych przez nas działań inwestycyjnych. Z argumentami, które można było usłyszeć, absolutnie nie można się zgodzić. Moim zdaniem, zarówno wobec dotychczasowych, jak i planowanych działań spółek prywatnych oraz obu samorządów w zakresie ochrony zdrowia, można mieć tylko słowa uznania. Szczecinek jest pod tym względem wyjątkowy, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Niestety wymienione wcześniej osoby, jako grupa zatroskanych mieszkańców naszego miasta, złożyły do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego m.in. na skorumpowaniu przez Podimed i Allenort prezesa szczecineckiego szpitala oraz starosty celem uzyskania ich przychylności dla swoich zamiarów. Na potwierdzenie swoich słów nie mając żadnych dowodów.
Gdy planowana była przebudowa przyszpitalnej przychodni, gdy rozpoczynała działalność okulistyka, dało się słyszeć głosy tych samych ‘’zatroskanych o dobro publiczne obywateli”, a dziś trudno sobie wyobrazić żeby tych usług medycznych w naszym mieście nie było.
Jednym z mierników kapitału społecznego jest odsetek ludzi ufających innym ludziom. Przedstawiony poniżej wykres ilustruje, jak my, Polacy, wyglądamy na tle innych krajów. A wyglądamy niestety fatalnie. W Norwegii odsetek ufających innym wynosi 70%, w Polsce- 10%. Prezentowany wykres oparty jest na badaniach sprzed 10 lat, ale obecne analizy potwierdzają, że w tej kwestii nic się nie zmieniło.
Zdaniem socjologów, kapitał społeczny w naszym kraju jest na poziomie zerowym. Ja uważam, że u niektórych jest on nawet ujemny. Podzielam pogląd, że brak kapitału społecznego jest największym problemem w Polsce, dotyczącym nas wszystkich. Staje się on jednak barierą dopiero na pewnym etapie zaawansowania rozwoju kraju, do którego to etapu powoli się zbliżamy. Jeśli chcemy być kiedyś w awangardzie społeczeństw, musimy ograniczyć brak zaufania i kłótnie oraz otworzyć się na współpracę. Konieczne jest patrzenie na ręce inicjatorom poszczególnych przedsięwzięć o wymiarze społecznym, jednakże kontestowanie każdego pomysłu jest oznaką zahamowań mentalnych lub cynicznej gry politycznej. Zaznaczam przy tym, że moje uwagi nie są skierowane do osób sprawujących funkcje polityczne, ale do przeciętnych obywateli. Bo takich mamy „biskupów”, jacy jesteśmy. Wszyscy musimy się zmienić. Nie od razu jednak miasto Kraków zbudowano.
Oby budowa ta nie trwała zbyt długo.
Paweł Szycko
W felietonie wykorzystałem materiały z debaty z udziałem prof. Anny Gizy-Poleszczuk, dr hab. Jakuba Growca i dr Pawła Chmielińskiego. Dyskusję poprowadził prof. Janusz Czapiński. Debata zorganizowana była w ramach XVII Festiwalu Nauki w Warszawie, Uniwersytet Warszawski, 21 września 2013 r.
Zachęcam do obejrzenia tego materiału. Właściwie powinno to być obowiązkowe dla każdej osoby która odbiera świadectwo maturalne.
http://www.youtube.com/watch?v=K5zUNrE6XyQ
{{info}}