Fallaces enim sunt rerum species, quibus credidimus
- Blogi
- Felietony

Felieton Posła na Sejm RP Jerzego Hardie-Douglasa
Jestem wstrząśnięty wczorajszym wyrokiem Sądu Rejonowego w Szczecinku, w sprawie tzw. „kursów angielskiego”. Jestem wstrząśnięty absurdalnym wyrokiem skazującym Burmistrza Miasta, Daniela Raka na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Za nieco ponad rok skończę siedemdziesiąt lat. Widziałem dużo, ale to co stało się 4 grudnia w Sądzie Rejonowym w Szczecinku, to tak rażąca niesprawiedliwość, że trudno mi znaleźć słowa na odpowiedni komentarz.
Sądy są (a przynajmniej powinny być) niezależne, a działający w nich sędziowie, są tylko ludźmi i mogą popełniać błędy. Tak to sobie tłumaczę. Taki błąd popełniła Pani sędzia Pydych. Jest mi przykro i mogę tylko mieć nadzieję, że w apelacji zostaną wytknięte błędy jakie popełniła. Nie tylko proceduralne, które jak sądzę powinny doprowadzić do unieważnienia całej rozprawy, ale też te merytoryczne, które spowodowały, iż pani Sędzia uwierzyła w całkowicie niezgodną z prawdą wersję wydarzeń.
Jestem jedną z nielicznych osób (jeśli nie jedyną), które wiedzą jak było naprawdę. A było tak, że urzędnik ratusza odpowiedzialny za przygotowanie kursu nauki języka angielskiego, delikatnie mówiąc, źle wykonał swoja pracę. A potem starając się to „naprawić” i pewnie bojąc się do pewnego stopnia mojej reakcji, zaczął brnąć w wielokrotne łamanie prawa. Fałszował listy uczestników kursu, wpisywał „martwe dusze”, podrabiał podpisy. Daniel Rak, będący w tym czasie wiceburmistrzem, wykazał maksimum inwencji i determinacji by nie dopuścić do przekazania do Urzędu Pracy, który to Urząd był instytucją dystrybuującą pieniądze na dofinansowanie kursu, nieprawdziwych danych. O całym matactwie i trudnych do racjonalnego wytłumaczenia kombinacjach urzędnika, dowiedział się po powrocie z urlopu. Mówiłem o tym w trakcie procesu zeznając pod przysięgą jako świadek i powtarzam to teraz. Daniel Rak jest całkowicie niewinny i powinien otrzymać za swoją postawę pochwałę, a nie karę. A jednak zamiast nagrody otrzymał niezwykle krzywdzący Go wyrok.
Nie mam powodu przypuszczać by pani Sędzia wydała wyrok pod wpływem jakiś nacisków politycznych. Mam nadzieję, że nie. Myślę, że najnormalniej w świecie się pomyliła. A może chciała zaistnieć i pokazać jaka jest niezłomna i jak surowo karze każdego, niezależnie od pełnionej przez niego funkcji, czy pozycji zawodowej. Albo też, co wydaje mi się najbardziej prawdopodobne, rzeczywiście uwierzyła w bajki opowiadane przez urzędnika Ratusza, będącego jednym z oskarżonych. Uwierzyła w jego linię obrony i w twierdzenie, że wszystko co robił, robił na polecenie Burmistrza Raka.
Jednak moim zdaniem, w całej sprawie zbyt mało został wyeksponowany fakt spotkania Daniela Raka i Jego obrońcy mec. Mirosława Wacławskiego, z prokuratorem w Koszalinie. To spotkanie pokazuje drugie dno tej sprawy. Wtedy to, prokurator jednoznacznie dał do zrozumienia, iż uważa że sprawa powinna być warunkowo umorzona, powiedział że jest mu głupio, ale ma zbyt silne naciski swoich przełożonych (tu wskazywał na pokój szefa prokuratury wojewódzkiej!), którzy nakazali mu wniesienie aktu oskarżenia.
Sprawa w której „poszkodowanym” miał być Urząd Pracy, a niby to zyskującym na planowanym „szwindlu” Urząd Miasta, dotyczy kwoty ok. 60 tys. zł. W rozliczeniach między samorządami to kwota drobna. Do tego pieniądze te zostały zwrócone do Urzędu Pracy przed rozpoczęciem dochodzenia, co w myśl art.297 par 1 i 3 KK, powoduje, że nie można mówić o przestępstwie. Dzięki Danielowi Rakowi, do żadnego oszustwa nie doszło. A jednak, wbrew temu oczywistemu faktowi, śledztwo rozpoczęto. Ówczesny Komendant Policji w Szczecinku, który nigdy nie ukrywał niechęci do „ratuszowej władzy”, nie po raz pierwszy niezwykle gorliwie „pilnował” przebiegu dochodzenia.
Prokuratura postawiła zarzuty, a prokurator, który chciał sprawę umorzyć, a w części umorzyć warunkowo(żeby było jasne jak się wydaje, już nie pracuje w prokuraturze), przymuszony przez swych przełożonych, w końcu wniósł akt oskarżenia. Wcześniej akta sprawy były „studiowane” przez Prokuraturę Krajową! Dlatego trudno oprzeć się wrażeniu, że sprawa ma podtekst polityczny. Robiono wszystko by wyrok zapadł przed wyborami samorządowymi, w których Daniel Rak był faworytem do fotela burmistrza Szczecinka. I mały włos a ten plan by się powiódł.
A na koniec tej groteskowej sprawy, pani Sędzia wydaje zupełnie nieadekwatny do skali „przestępstwa” wyrok. Zauważmy przestępstwa do którego w ogóle nie doszło!
Może jestem naiwnym idealistą, ale zawsze wierzyłem i wierzę nadal, że w końcu prawda zwycięży. A prawda jest taka, że Daniel Rak jest w tej sprawie całkowicie niewinny. Być może można mówić o zaniedbaniu nadzoru nad pracownikiem, ale przez trzynaście lat swojego burmistrzowania byłem zwolennikiem wykazywania dużego zaufania do pracy moich podwładnych. Te nawyki przejął też burmistrz Daniel Rak. Należy pamiętać, że byliśmy w dwójkę odpowiedzialni za wydatkowanie z budżetu miasta ok 150 mln zł rocznie To powodowało, że w drobnych projektach, rzędu kilkudziesięciu tysięcy zł, oddawaliśmy całkowity nadzór nad pracą urzędników dyrektorom poszczególnych wydziałów.
Ten wyrok to jakiś „kosmos”. Dlatego proszę mieszkańców Szczecinka by uwierzyli, że Ich miastem rządzi człowiek, który może popełnia czasem błędy, może nie jest idealny, może nie spełnia zawsze wszystkich ich oczekiwań, ale stara się i jest w 100% uczciwy. Czas pokaże, że mam rację.
Jerzy Hardie-Douglas