Trochę polityki

  • Blogi
  • Felietony
MIrosław Wacławski / 18.09.2014 / Komentarze
Obrazek użytkownika MIrosław Wacławski
Słucham wystąpień naszych polityków od lewa do prawa i zastanawiam się, dlaczego według tych jednych jest tak źle, jeżeli według tych drugich jest tak dobrze?

Słucham wystąpień naszych polityków od lewa do prawa i zastanawiam się, dlaczego według tych jednych jest tak źle, jeżeli według tych drugich jest tak dobrze?

Słucham i myślę, dlaczego według jednych wszystko w naszym państwie trzeba zmienić, jeżeli wszyscy tam na górze kierują się tylko naszym dobrem?

Same nazwy partii wskazują już, jakie cele przyświtują ich założycielom. To przecież Polska jest Najważniejsza, wszyscy chcemy by była to Solidarna Polska i byśmy te Polskę budowali Razem, a jak już tę Najważniejszą Solidarną Polskę Razem zbudujemy, to nazwiemy ją oczywiście Domem Wszystkich Polaków, w którym zapanuje Prawo i Sprawiedliwość.

Słuchając polityków z tych partii można odnieść wrażenie, że nic innego nie robią, jak tylko cały czas myślą o poprawie naszego biednego bytu i starają się go, jak jest to tylko możliwe polepszyć.

Po to by mogli zrealizować te szczytne cele, odchodzą z jednych partii i tworzą kolejne. Ani przez myśl nie przyjdzie przecież nikomu, że takie manewry spowodowane są jakimś innym celem niż dobro Polski i narodu.

A potem przychodzą wybory. I nagle okazuje się, że naród ma gdzieś hasła, że Polska Jest Najważniejsza, Solidarna, budowana Razem i jest Domem Wszystkich, że społeczeństwo nie wierzy ich głosicielom.

Czy zauważyliście Państwo co wtedy robią politycy? Nie, nie przekonują nas do swoich racji, nie starają się wyprowadzić nas z błędu mówiąc, że my, naród się mylimy lub źle odczytaliśmy ich- polityków- intencje. Próżno też oczekiwać przyznania się do błędu samych polityków.

Ci wszyscy przegrani zaczynają wtedy podejmować starania, jak utrzymać dotychczasowe pozycje. Najprostsze jest łączenie się w większe ugrupowania. Oczywiście oficjalnie robione to jest dla naszego dobra. Prawda natomiast jest taka, że tylko wtedy- być może- załapią się znowu do Senatu, Sejmu, Sejmiki czy Rady.

Nagle więc okazuje się, że te różne programy tworzone i budowane dla naszego dobra, w imię wyższych racji tych dla nas najlepszych, już się nie liczą. W tym momencie liczy się bowiem tylko możliwość zaistnienia na politycznym firmamencie i związane z tym profity.

Tak jest na górze i tak jest na dole u nas w Szczecinku.

Proszę popatrzeć na programy PiS, KNP, SLD czy też Stowarzyszenia Terra. Są one tak różne, że ich połączenie to łączenie wody z ogniem i nieba z piekłem. Jedni chcą pieniędzmi z podatków utrzymywać tych, którym pieniędzy brakuje, drudzy nie godzą się w ogóle na podatki, jedni chcą regulować kwestię in vitro, rozszerzać prawo do aborcji, drudzy dostają na same te słowa histerii. Jedni walczą- podobno- o prawa kobiet, drudzy widzą ich miejsce w kuchni przy garach.

Można tych różnic wymieniać dziesiątki. Odsyłam na przykład do przedostatniego felietonu JKM w Angorze, w którym sprzeciwia się dotowaniu komunikacji miejskiej. Jak to stanowisko przyrównać do propozycji przedstawionych w Szczecinku?

Nagle okazuje się, że dla dobra mieszkańców Szczecinka te programy można połączyć w jednym komitecie wyborczym.

Już widzę jak są one realizowane w życiu. Już widzę jak czynione są ustępstwa w imię dobra mieszkańców.

Pamiętacie Państwo co działo się z Solidarnością po wygranej w wyborach w 1989r. Nagle okazało się, że Solidarność to konglomerat poglądów i dróg rozwoju. Gdy był jeden wróg, to liczył się tylko on i w imię walki z nim można było odłożyć swoje dążenia. Gdy jednak wspólnego wroga zabrakło, to doszło do wzajemnych wyniszczających walk w imię wyższości własnych racji.

Rodzi się więc pytanie, w imię jakich a może lepiej- czyich- racji, nagle odstępuje się od głoszonych przez siebie programów. Odpowiedź jest tylko jedna. Tą racją jest władza. Jej posiadanie i to nie w interesie ogółu ale własnym. Bo jak inaczej można wytłumaczyć taką wielką zmianę własnych poglądów.

Kim są więc naprawdę ci, którzy kierują się wyłącznie własnymi interesami i czy mogą zasługiwać chociażby na odrobinę zaufania?

Pytanie wydaje się oczywiście retoryczne, jednakże dzisiaj w drodze dokonywania wyborów, trzeba o tym pamiętać.