Miasto z teleWIZJĄ
- Blogi

Środki społecznego przekazu, bo tak ładnie nazywamy prasę, radio, portale internetowe i telewizję, czyli jednym słowem – media, mogą mieć różny zasięg, ale i tak wszystkie razem określane są ponoć mianem Czwartej Władzy. Nie mam zamiaru spierać się, co do słuszności tego stwierdzenia, bo to i tak nic nie da, a co najwyżej mogłoby się sprowadzać do dywagacji, czy na pewno czwartej, bo może, na przykład… pierwszej. Taką, na pewno, pierwszą władzą, media chciałyby być!
Swoje przemyślenia ukierunkuję tymczasem na zasięg owych mediów, który, jak już zaznaczyłem, bywa różny, lokalny również. Mamy więc w Szczecinku kilka redakcji prasowych, mamy lokalne wejścia w radio, mamy kilka portali internetowych, no i mamy dwie lokalne telewizje kablowe.
Zasięg i oglądalność każdej z nich są zgoła różne, różnice zaś wyznacza długość i zasięg pajęczyny posiadanego kabla oraz ilość tzw. gniazdek, do których ów kabel dociera.
I tak, długość kabla jednej z kablówek mierzy się setkami kilometrów, a jego pajęczyna oplata obszar pięciu powiatów docierając do tysięcy gniazdek! Druga, z kolei, to… dziesiątki (w porywach) kilometrów kabla, który na stosunkowo niewielkiej powierzchni dociera ledwie do kilkuset odbiorców!
W tym momencie przypomina mi się dowcip, jak to do lekarza przychodzi pacjent i lekarz go pyta: Ile ma pan lat? Pacjent odpowiada, że 60, a lekarz na to: No! I wystarczy!
Wracając do naszych szczecineckich telewizji, operatorzy kamer każdej z nich dzielnie stają naprzeciw siebie przy okazji sesji Rady Miasta, przy czym o ile jeden z nich celuje w radnych opozycji, o tyle drugi, wciskając się, wręcz atakując pozycje burmistrzów… wali obiektywem w radnych lewicy i rządzącej w mieście PO i w zasadzie... nie ma w tym, poza wciskaniem się, nic złego!
W czym więc problem? Otóż sama rejestracja sesji i innych wydarzeń, jakimi żyje Szczecinek jest, z grubsza rzecz biorąc podobna. Trudno żeby było inaczej, choć czasami okazuje się, że niestety można. Różnice, i to znaczne, pojawiają się natomiast w chwili, gdy podczas emisji owe wydarzenia są komentowane. Oto bowiem rzeczowy, merytoryczny i w miarę obiektywny komentarz z jednej strony, ściera się z nadętą, pełną politycznych podtekstów i personalnych wycieczek retoryką, której nadrzędnym celem wcale nie jest informacja! To nic innego, jak polityczne urabianie widza na modłę krytykancko nastawionych do całej otaczającej nas rzeczywistości krytykantów i takie właśnie nastawienie promujących. W końcu zarówno kamery jak i mikrofony są w rękach, bądź wkładane są w ręce ludzi idących na Ratusz po władzę i to jest najbardziej chore! Zresztą metody, z jakimimamy tu do czynienia,często dalekie są od przyjętych powszechnie standardów etyki i dobrych obyczajów. Sam tego doświadczyłem i to nie raz. Pozostaje więc zadać znane już skąd inąd pytanie: Jak żyć?
No cóż, odpowiedź nasuwa się chyba sama. Trzeba sobie z tym po prostu radzić, na zasadzie: róbmy dobrze to co robimy, a z tym, co robimy niech już inni mają problem, o ile to w ogóle jest jakiś problem iskoro im ich problemów mało!
{{info}}